Lublin to kolejne po Częstochowie czy Rzeszowie miasto, gdzie w tym roku po raz pierwszy ma się odbyć Marsz Równości. Lokalni politycy i grupy nacjonalistyczne próbują jednak zrobić wszystko, by doprowadzić do zablokowania zaplanowanej na 13 października demonstracji. Do chóru oburzonych dołączył wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.
Wojewoda w swoim filmie pt. "Czarnek przeciwko zboczeniom, dewiacjom i wynaturzeniom" przekonuje, że organizowanie Marszu Równości "sugerowałby, że mamy jakąś nierówność i trzeba teraz demonstrować równość".
Ale jaką mamy nierówność? Nierówność małżeństw heteroseksualnych i homoseksualnych? Przecież konstytucja stanowi, że pod ochroną RP jest tylko małżeństwo heteroseksualne, związek kobiety i mężczyzny, a nie kobiety i kobiety, mężczyzny i mężczyzny. Promowanie czegoś innego byłoby tak naprawdę działaniem anty-konstytucyjnym, a przecież "kon-sty-tucja! kon-sty-tucja!" - wymachują niektórzy ci, którzy prawdopodobnie będą chodzili na tym marszu. No więc niech przestrzegają artykułu 18. konstytucji
- drwi Czarnek. Konstytucja w 18. artykule nie mówi jednak, że pod ochroną RP znajduje się "tylko" małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. O tym, że zapis nie wyklucza wprowadzenia rozwiązań dla par jednopłciowych mówi m.in. konstytucjonalistka prof. Ewa Łętowska.
Dalej Czarnek stwierdza, że nie można również domagać się równości z powodu dyskryminacji, bo tej - jego zdaniem - nie ma. Dowodem mają być statystyki lubelskiej policji, w których nie odnotowano żadnego przestępstwa nienawiści na tle orientacji seksualnej (czy - jak mówi wojewoda - "odmienności seksualnej"). Takich przestępstw próżno szukać w statystykach, bowiem w polskim prawie nie ma takiej kategorii przestępstw. Karana jest dyskryminacja czy przestępstwa z nienawiści rasowej, etnicznej czy wyznaniowej, ale orientacja seksualna nie została przez polskiego ustawodawcę uwzględniona w katalogu tych przesłanek.
Wojewoda w dalszej części wywodu mówi już wprost, że jego zdaniem "obnoszenie się z własną seksualnością na ulicy jest po prostu obrzydliwe". - Sfera życia seksualnego jest przepiękną sferą życia człowieka, ale intymną, prywatną i obnoszenie się z nią na zewnątrz, na różnego rodzaju manifestacjach, jest po prostu obrzydliwe i świadczy o braku kultury osobistej tych, którzy na te marsze chodzą - dodaje.
Promujemy zdrowe życie, promujemy zdrowie odżywianie się naszych dzieci, naszej młodzieży w naszych szkołach. Lublin ma pod tym względem rzeczywiście duże sukcesy (...). No to promujmy zdrowe życie również w sferze seksualnej i w sferze psychicznej! Życie zdrowe, życie oparte na rodzinie, na fundamentach rodziny, zbudowanej z małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny, rodziny zdolnej do prokreacji, rodziny, która rzeczywiście jest podstawową komórką społeczną, a nie promujmy zboczeń, dewiacji, wynaturzeń, bo to jest działanie przeciwko naszemu społeczeństwu, przeciwko naszym dzieciom, przeciwko naszemu miastu i naszemu regionowi
- przemawia dalej wojewoda i dziwi się, że prezydent Lublina Krzysztof Żuk "pozwala na promowanie postaw anty-rodzinnych, anty-chrześcijańskich, wprost sprzecznych z katechizmem, wprost sprzecznych z konstytucją RP". Czarnek sugeruje więc, że Żuk powinien zastanowić się nad zablokowaniem "tego rodzaju skandalicznych postaw na ulicach miasta Lublina i to jeszcze w rocznicę objawień fatimskich".
Jak podaje lubelska "Gazeta Wyborcza", urzędnicy ratusza, nawet gdyby chcieli, nie mają instrumentów prawnych, by odmówić organizacji marszu. Byłoby to możliwe, gdyby jego cel naruszał wolność pokojowego zgromadzenia lub przepisy karne, zagrażał życiu, zdrowiu lub mieniu znacznych rozmiarów, albo gdyby w tym czasie i miejscu zarejestrowane było zgromadzenie cykliczne. Żadna z tych przesłanek nie zachodzi.
Lublin. Homofobiczne plakaty z logiem miasta przed Marszem Równości. Rzecznik: Użycie bezprawne
Przypomnijmy, że w 2005 roku Lech Kaczyński, jako ówczesny prezydent Warszawy, wydał zakaz organizacji Parady, co motywowano nie tylko względami bezpieczeństwa, ale też prywatnymi poglądami. Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił wówczas do Trybunału Konstytucyjnego, a ten orzekł, że przepisy, na które powołał się Kaczynski były niezgodne z konstytucją w takim zakresie, w jakim narusza on wolność do zgromadzeń. Ostatecznie w sprawie zakazanej Parady wypowiedział się Europejski Trybunał Praw Człowieka, który orzekł, że władze Warszawy naruszyły Europejską Konwencję Praw Człowieka.
Oprócz wojewody, do głosu dochodzą też radni PiS. Wiceprzewodniczący rady miasta Mieczysław Ryba zrównał homoseksualność z pedofilią, a samo wydarzenie nazwał "homoterrorem". Z kolei radny Tomasz Pitucha, który dodatkowo połączył organizatorów marszu "promującego homoseksualizm, pedofilie" z "najzagorzalszymi fanami" filmu "Kler". Szef klubu PiS w radzie miasta podnosił natomiast, że nie do przyjęcia jest data - 13 października, który jest rocznicą objawień fatimskich.
Organizatorzy marszu rozważają podjęcie kroków prawnych wobec wojewody i radnych.