Prezydent Andrzej Duda i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zostali nagrani podczas wizyty w Nowym Jorku, gdzie obydwaj przebywają w związku z 73. sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Jak widać na nagraniu, przywódcom dopisuje humor, obydwaj się uśmiechają, a takie miłe rozmowy raczej nie są oczywistością w świetle wymiany ciosów między byłymi partiami polityków, a także sporu na linii UE-Polska.
Tak sympatyczna wymiana zdań - choć wciąż nie wiemy, o czym rozmawiali Tusk z Dudą - sprawiła, że pojawiły się pytania, nie tylko o temat rozmowy, ale o to, czy przypadkiem politycy nie pałają do siebie sympatią.
Prezydencki minister Krzysztof Szczerski oznajmił jednak, że niestety, ale rozmowa była prywatna i nieformalna, dlatego nie może ujawnić, co tak rozbawiło polityków.
O sprawie na antenie Polsat News mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Szkoda, że nie znamy tego żarciku, który rzuca prezydent, ale jest to sympatyczny widok. Musimy mieć dystans do naszej wojny, którą prowadzimy z opozycją
- powiedział Terlecki, dodając przy tym, że po prostu czasami w polityce porzuca się pewne podziały, narzucane przez "konfrontację polityczną". - Jesteśmy ludźmi, znamy się, nie ma powodów w takich sytuacjach prywatnych udawać, że jest jakaś szklana ściana - skwitował wicemarszałek Sejmu.
Natomiast polityczni komentatorzy dopatrują się w tym krótkim nagraniu czegoś zupełnie innego. Politolog, w przeszłości polityk Prawa i Sprawiedliwości, Marek Migalski, napisał, że te kilka uśmiechów zaszkodzi prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Pięknie Donald Tusk spalił Andrzeja Dudę. Jeśli ktoś na tych uśmiechach stracił, to przecież Duda, nie Tusk. Dał się podejść jak dziecko
- napisał na Twitterze Migalski.
Z kolei Michał Karnowski z "Sieci" stwierdził, że ta pogawędka jest dowodem na to, że prezydent Duda ma "nerwy ze stali", ponieważ jest w stanie "na luzie i sympatycznie porozmawiać z Tuskiem".