Nowoczesna wciąż boryka się z problemami finansowymi po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe partii z wyborów parlamentarnych w 2015 r., a ugrupowanie utraciło m.in. 4,65 mln zł rocznej subwencji na działalność. Partia była wówczas zmuszona do wzięcia kilkumilionowego kredytu.
O sprawę w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info został zapytany Ryszard Petru, były lider ugrupowania, obecnie przewodniczący koła poselskiego Liberalno-Społeczni.
- Co z długiem Nowoczesnej, który Nowoczesna odziedziczyła po panu? - zapytał prowadzący Michał Adamczyk.
- Nie po mnie - odpowiedział Petru. Dodał, że to zarząd Nowoczesnej złożył wniosek o kredyt i to "na całym zarządzie spoczywa odpowiedzialność".
- Proszę pana, to jest tak, jak ze spółką. Spółka bierze kredyt, prezesi się zmieniają, spółka dalej jest odpowiedzialna przed sądem czy bankiem. Jeżeli zarząd TVP się zmieni, pan Jacek Kurski przestanie być prezesem, to przecież zobowiązania przejmuje nowy zarząd
- tłumaczył Petru.
W maju, krótko po odejściu z Nowoczesnej, Ryszard Petru mówił w programie "Graffiti" w Polsat News, że "Nowoczesna będzie musiała teraz ten dług spłacić sama, beze niego".
- Niech spłacają. Jak chcą, to niech spłacają - dodał wówczas Petru.