W poniedziałek Europejska Sieć Rad Sądownictwa (ENCJ) zawiesiła polską Krajową Radę Sądownictwa z członkostwa w organizacji. Po tej decyzji pojawiły się nieoficjalne informacje o tym, że za Polską nie wstawił się żaden kraj. W piątek 21 września KRS zdecyduje, czy wystąpić z ENCJ.
W wywiadzie dla "Czarno na białym" w TVN24 prezes ENCJ Kees Sterk powiedział, że zawieszenie KRS "było bardzo smutną decyzją", ale organizacja oceniła, że polska Krajowa Rada Sądownictwa jest obecnie "zależna od władzy i ministerstwa sprawiedliwości".
- Przyjeżdżałem do Polski w ostatnich trzech latach i widziałem, co tam się dzieje. Rozmawiałem też z wieloma ludźmi, więc nie miałem wątpliwości - oznajmił Kees Sterk, dodając przy tym, że żadne z państw zrzeszonych w ENCJ nie uznało, że to, co dzieje się w polskim sądownictwie "jest zgodne z europejskimi wartościami".
Polska jest osamotniona w tej sprawie. (...) Reformy w Polsce nie są zgodne z zasadą praworządności. Tylko oni tak twierdzą (przedstawiciele KRS - red.). Nikt więcej, żaden unijny kraj nie mówi, że Polska postępuje w zgodzie z zasadą praworządności. Nikt, jesteście sami
- powiedział szef ENCJ. Opisał też kulisy samego głosowania ws. polskiej KRS.
Jak mówił, 100 głosów oddano za zawieszeniem KRS, a 6 przeciwko. - I te głosy przeciwne oddała tylko Polska. Było też 8 głosów wstrzymujących. Wydaje mi się, że to było 6 głosów z Bułgarii i 2 z Węgier - przytoczył Kees Sterk.