Chodzi o zdarzenie z lipca tego roku. Podczas protestów przeciwko zmianom w sądach Ryszard Petru próbował wwieźć do Sejmu Pawła Kasprzaka i Wojciecha Kinasiewicza z Obywateli RP. Wszystko odbywało się w konspiracji - Kasprzak i Kinasiewicz schowali się w bagażniku.
To jednak nie przyniosło zamierzonego skutku, próbę udaremniła Straż Marszałkowska. Wtedy spróbowała tego Joanna Schmidt. Jej się akurat udało.
Jak poinformował kom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji, posłanka była ostatnim świadkiem w tej sprawie. "Wykonano już wszystkie czynności. Dzisiaj przesłuchano ostatniego świadka. Całość materiałów zostanie teraz przekazana w formie wniosku o udzielenie pomocy prawnej w zakresie uzyskania zezwolenia na ściganie w związku z popełnionym wykroczeniem. Następnie wniosek ten zgodnie z procedurami trafi do Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej" - informuje nas rzecznik stołecznej policji.
Schmidt była przesłuchiwana w Wydziale Ruchu Drogowego KSP. Wcześniej przesłuchano Kasprzaka i Kinasiewicza, ale jak informuje Polsat News, odmówili oni odpowiedzi na część pytań. - W związku z powyższym przekazano materiały do prokuratury o ocenę prawną, czy nie doszło do naruszenia art. 233 kodeksu karnego, czyli zatajenia prawdy - powiedział cytowany przez stację kom. Sylwester Marczak.
Natomiast sprawa dotycząca lipcowych wydarzeń prowadzona jest w kierunku naruszenia miru domowego.