Krzysztof Łapiński ucina spekulacje na temat odejścia z Pałacu. "Nie ma politycznego tła"

Rzecznik prezydenta zdecydował zamienić stanowisko rzecznika Andrzeja Dudy na własną agencję PR. Krzysztof Łapiński wyjawił, że prezydent ze spokojem przyjął jego decyzję.

Krzysztof Łapiński podkreśla w mediach, że nie odchodzi z Kancelarii Prezydenta ze względu na konflikty personalne, a rezygnacja nie ma politycznego tła. Dodał, że jego decyzja była przemyślana oraz, że długo się do niej przygotowywał. - Taką decyzję można ogłosić jednego dnia, natomiast proces jej podejmowania trochę trwa. To była decyzja gruntownie przemyślana i podejmowana krok po kroku - mówił.

- Nie ma żadnego drugiego dna tej decyzji, nie ma sensu jej rozstrzygać w nieskończoność. Plotki są tylko plotkami. Mój status w Kancelarii jest jasny - złożyłem rezygnację, w ciągu kilku dni powinna zostać rozpatrzona. Na czas obecności w Krynicy Zdrój wziąłem wolne, przyjechałem swoim samochodem, hotel opłacam sam, budżet państwa nie ponosi już za mój wyjazd żadnych kosztów - mówił dziennikarzom podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy.

Wcześniej plotki na temat powodów odejścia Łapińskiego podsycał wicemarszałek Senatu Adam Bielan. - W każdej firmie, również w Pałacu, są różne mapy sympatii i antypatii. O różnych sporach wewnątrz Pałacu też się słyszało na korytarzu - stwierdził senator.

"Nie oszukuję, nie chowam się"

Formalnie Łapiński nadal jest ministrem i rzecznikiem prasowym, ponieważ rezygnacja jeszcze nie została przyjęta przez Andrzeja Dudę. Wyjaśnił jednak, że reakcja prezydenta była spokojna, choć jak można sobie wyobrazić, mogła wywołać zaskoczenie. - Nie jestem pierwszą osobą na świecie, która chce zmienić coś w życiu - mówił. 

- Zwykle, gdy polityk rezygnuje z jakiejś funkcji to mówi formułkę, że rezygnuje z powodów rodzinnych, prosi o uszanowanie decyzji i znika z mediów. Ja nic takiego nie mówię, bo znam, jakie są powody mojej decyzji (...) Mówię wprost, nie oszukuję, nie chowam się za rytualną formułką - powiedział Łapiński w "Faktach po Faktach". W rozmowie podkreślał, że "nie odchodzi do żadnej spółki skarbu państwa". 

Dodał, że "nie ma ludzi niezastąpionych", ale nie sugerował prezydentowi, kogo powinien powołać na nowego rzecznika prasowego, bo nie jest to jego rola. 

Nie rzuca legitymacji, ale nie płaci składek

Łapiński w Krynicy mówił, że wciąż posiada legitymację Prawa i Sprawiedliwości, jednak nie opłaca już składek. - Nie wiem, czy nie zalegam ze składkami. Proszę jednak nie pisać, że demonstracyjnie rzucam legitymację partyjną, bo w czynnej polityce nie byłem, reprezentowałem prezydenta, który z natury rzeczy jest ponad podziałami - cytuje ministra Wirtualna Polska

Podobne słowa padły z ust byłego rzecznika PiS Marcina Mastalerka, który w lipcu 2015 roku został zastąpiony przez Elżbietę Witek i tego samego roku nie dostał się na listy wyborcze. W lutym tego roku pytany w Radio ZET, czy jest członkiem PiS, powiedział: "wydaje mi się, że jestem". Po chwili dodał: "nie wiem, czy jestem, bo nie jestem aktywny". Dziennikarz dopytał, czy płaci składki. - Chce pan, żeby mnie wyrzucili za niepłacenie składek? Może mnie wyrzucili. Nie jestem politykiem. Nie wiem, czy jestem członkiem PiS - odpowiadał. 

Rzecznikiem Andrzeja Dudy był od maja 2017 roku. Wcześniej był współautorem kampanii wyborczych PiS i posłem tej partii, zaś w 2014 roku został zastępcą ówczesnego rzecznika PiS, Marcina Mastalerka. Łapiński planuje po odejściu z Kancelarii Prezydenta założyć firmę public relations.

W trzylecie prezydentury Andrzej Duda się wzruszył. Wstrząsnęły nim słowa marszałka Piłsudskiego

Więcej o: