Podczas konwencji na wybory samorządowe premier Mateusz Morawiecki przedstawił pięć obietnic ze strony Prawa i Sprawiedliwości, które mają wpłynąć na życie Polaków na poziomie lokalnym. Poprzednio też było ich pięć - dostosowanych do skali kraju - i, co trzeba oddać premierowi, są one albo w realizacji, albo już ruszyły.
Obietnice w stosunku do samorządów lub jak podkreślano na konwencji PiS "małych ojczyzn", także mają wymiar bardziej krajowy, aniżeli stricte lokalny. Padła np. deklaracja, że z budżetu centralnego przekazane zostanie 100 miliardów złotych na program termomodernizacji domów. Taka kwota ma być wydana w ciągu 10 lat.
To samo tyczy się zmodernizowania dworców i pomocy dla samorządów przy przywracaniu lokalnego transportu, a także poprawienie bezpieczeństwa dróg szkolnych. Nowinką jest zapowiedź zasilenia dodatkowymi środkami budżetów obywatelskich, co ma przełożyć się na zaangażowanie Polaków w lokalne sprawy.
Padła też obietnica zainwestowania około 500 milionów złotych w place zabaw, plenerowe siłownie etc. Dodatkowe środki mają być przekazane też na domy seniora, także na powstanie nowych placówek tego typu.
Haczyk? Zgodnie ze słowami premiera, to rekordowe środki, jakie przekaże władza centralna tej lokalnej. Dlatego zaapelował:
Wybierzmy takich gospodarzy jak Kacper, Patryk, Małgosia i Mirka (politycy PiS kandydujący na prezydentów miast - red.) i tysiące innych. Takich gospodarzy, którzy się nie obrażają na władzę centralną i potrafią współpracować.
W podobnym tonie wypowiadał się zresztą prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński:
Czy chcemy takich samorządów, które będą wojowały z rządem, które będą można powiedzieć, warczały na rząd, jak to ostatnio słyszeliśmy, czy chcemy takich, które będą współpracować ku wspólnemu dobru, by podnosić jakość życia Polaków?
Można złośliwie stwierdzić, że to wygłoszony po "cichu" pewien warunek i wskazówka dla wyborców: to wszystko jest do zrealizowania, ale tylko przy dobrych "gospodarzach". Ocena zależna będzie jednak od rządu.
W takich deklaracjach są jednak pomysły, które - choć niektórym mogły umknąć - już gdzieś słyszeliśmy. Termomodernizację domów, czyli m.in. ich ocieplanie, rząd zapowiadał już jakiś czas temu, na początku tego roku.
W lutym tego roku premier zapowiadał, że na ten cel przeznaczone zostanie, także w ciągu 10 lat, od 25 do 30 miliardów złotych. Na razie, jak opisywał w czerwcu "Dziennik Gazeta Prawna", rząd planuje pilotaż tego projektu w około 30 najbardziej dotkniętych smogiem gminach.
Jeszcze ciekawiej prezentują się dwie inne, skądinąd nośne obietnice, które złożył premier Mateusz Morawiecki. Dotyczą światłowodów w gminach i podpięcia szkół do szybkiego internetu, a także mniejszych opłat dla tych, którzy będą segregować śmieci.
Słowa o światłowodzie to nie tyle obietnica, ile podsumowanie projektu Ministerstwa Cyfryzacji. Zajmowała się nim jeszcze poprzednia szefowa tego resortu Anna Streżyńska, a znany jest jako Ogólnopolska Sieć Edukacyjna (OSE).
Jego wdrażanie trochę potrwa, co można sprawdzić na stronach OSE: w 2018 roku zapowiedziane jest przyłączenie do sieci 1500 lokalizacji, co przełoży się na podpięcie do światłowodu około 2 tys. szkół. Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) ma przyspieszyć w 2019 roku i wtedy około 12,7 tys. szkół zostanie przyłączonych.
- Do końca roku 2019 obejmiemy światłowodem ponad 20 tys. szkół - zapowiadał z kolei premier Morawiecki. To kłóci się z informacjami na stronie OSE, gdzie dopiero na rok 2020 zaplanowane jest przyłączenie około 19,5 szkół. Obietnica jest więc po prostu reaktywowaniem trochę zapomnianego projektu.
Harmonogram rozwoju OSE ose.gov.pl
Obietnica, której otoczkę ciężko zrozumieć, dotyczy natomiast rzekomych niższych rachunków za wywóz śmieci, jeśli będą one segregowane.
- Niższe rachunki za odpady, za śmieci. Chcemy udowodnić, że przy dobrej współpracy będzie to możliwe. Wdrażamy program: Segregujesz - płacisz mniej - to słowa premiera Morawieckiego.
Na pierwszy rzut oka brzmi to całkiem kusząco, ale... 31 sierpnia, na dwa dni przed konwencją PiS w Rządowym Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji tzw. ustawy śmieciowej, a jego autorem jest ministerstwo środowiska.
Jeden z punktów nowelizacji dotyczy zmiany stawki za śmieci segregowane i niesegregowane. Według danych przytoczonych w projekcie obecnie, w Polsce, płaci się średnio 8 zł miesięcznie za osobę za odpady segregowane, a niesegregowane - 14 zł.
Zmiany zaproponowane przez ministerstwo środowiska znacząco zawyżą kwotę za nieposegregowane śmieci. Po nowelizacji będą kosztować o 18 zł więcej, czyli 32 zł za osobę. Według dokumentów w RCL w skali roku wszystkie gminy w kraju mogą zyskać ponad 110 milionów złotych.
Fragment nowelizacji tzw. ustawy śmieciowej. Wyliczenia wzrostu kosztów wywozu nieposegregowanych śmieci legislacja.rcl.gov.pl
Tak więc obietnica premiera Mateusza Morawieckiego "zgrała się" w czasie z projektem ministerstwa i na pierwszy rzut oka wygląda na zmyślne żonglowanie określeniami. Czy to celowe działanie? Tego nie wiadomo. Na konwencji padło tylko stwierdzenie, że preferencyjnie traktowane będą np. wspólnoty mieszkaniowe. Konkretów na razie brak.
W świetle przepisów proponowanych przez resort środowiska, można jednak stwierdzić, że rzeczywiście: jeśli przyjęta zostanie ta nowelizacja, to logiczne, że segregujący odpady Polacy zapłacą mniej. Po prostu.