Patryk Jaki o spoliczkowaniu protestującej: Nasza reakcja jest stanowcza, inna niż PO

Absolutnie nikogo nie bronię. Reakcja nasza jest stanowcza. Natomiast reakcja naszej konkurencji jest taka, że ludzie ze środowiska tej pani, która wcześniej popychała starszych ludzi, znaleźli się na listach PO do Rady Miasta Warszawy - komentował spoliczkowanie kobiety przez działaczkę PiS kandydat tej partii na prezydenta stolicy Patryk Jaki.

Poranna rozmowa Roberta Mazurka z Patrykiem Jakim zaczęła się od skomentowania incydentu, do którego doszło 1 września podczas obchodów dnia weterana. Demonstrująca przeciwniczka PiS została spoliczkowana przez pełnomocniczkę wojewody dolnośląskiego ds. obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Osobą atakującą okazała się Dominika Arendt-Wittchen - wrocławianka, pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego ds. obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Po incydencie złożyła rezygnację. 

- W tej chwili to już nawet nie pyskówki, tylko policzkowania i rękoczyny - nawiązał do incydentu Robert Mazurek. 

- To prawda, ale ja widziałem, jak ta pani z KOD-u z kolei napadała starszych mężczyzn. My różnimy się reakcją - nasza reakcja na takie zachowanie jest stanowcza i ta pani traci pracę... - stwierdził Jaki.   

- Traci pracę - dodajmy - bo sama się zwolniła, nie została wyrzucona - zauważył prowadzący. 

- Tak czy siak gdyby to ode mnie zależało, natychmiast straciłaby pracę. Natomiast reakcja naszej konkurencji jest taka, że ludzie ze środowiska tej pani, która wcześniej popychała starszych ludzi, znaleźli się na listach Platformy Obywatelskiej do Rady Miasta Warszawy. To jest właśnie różnica między nami a nimi - podkreślił Jaki. 

Wcześniej poskarżył się, że jego spotkania z wyborcami mają gorący przebieg. - Na każdym moim spotkaniu w Warszawie - możecie to państwo zobaczyć - przychodzi grupa prowokatorów, którzy zachowują się w taki sposób, że często muszę stawać w ich obronie, ponieważ mam wrażenie, że będą się bili między sobą - powiedział kandydat PiS na prezydenta stolicy.

Więcej o: