Fayssal Mikdad w czasie spotkania podkreślał "wysokie uznanie" dla polskiego stanowiska w sprawie syryjskich uchodźców i dziękował za wsparcie Polski w tym zakresie. Mikdad jest zdania, że stanowisko Polski jest "realistyczne i racjonalne". Podkreślił, że to odpowiednia forma pomocy dla Syryjczyków - podaje syryjska agencja prasowa Sana.
Wiceminister Andrzej Papierz mówił z kolei, że celem wizyty jest udzielenie pomocy uchodźcom, przez stworzenie warunków sprzyjających ich powrotowi do kraju. Polska ma w planach stworzenie w Syrii zabudowy mieszkaniowej dla około 100 syryjskich rodzin mieszkających obecnie w Libanie. Polska poniesie koszty budowy, a strona syryjska sfinansuje infrastrukturę edukacyjną i zdrowotną.
Polski wiceminister podał w oświadczeniu, że relacje z Syrią sięgają lat 40. XX wieku i nie zostały przerwane w trudnych czasach. Podkreślił też, że Polska jest przeciwna relokacji uchodźców. "Stoimy na stanowisku, że należy pomagać tym, którzy stracili dach nad głową, tu w Syrii. Celem naszej wizyty jest sprawdzenie, jakie kroki można podjąć" - poinformowano.
Co ciekawe, rosyjskie media poinformowały, że wśród członków polskiej delegacji był obecny szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk. Serwis osłużbach.pl spekuluje, że wizyta w Syrii może dotyczyć "losu polskich obywateli przebywających na terytorium Syrii (legalnie bądź nielegalnie), być może zidentyfikowanych jako osób związanych z polskim wywiadem".
Jeżeli rzeczywiście doszło do incydentu lub zatrzymania polskich obywateli to zwykle w takich sytuacjach korzysta się z pomocy służb państw trzecich, które dysponują zdolnością negocjacyjną na danym terytorium. Bez wątpienia służbami takimi w przypadku Syrii są dziś przede wszystkim Rosjanie (...). W tym kontekście pojawia się pytanie, czy polska delegacja rozmawiała także z Rosjanami. Ujawnienie przez nich faktu wizyty jest klasycznym działaniem i może stanowić dodatkową formę presji na polską stronę
- czytamy w artykule. Dziennikarze dodają, że wiceminister Papierz jest zaufanym człowiekiem ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.
Syryjska wojna domowa trwa od ponad siedmiu lat i kosztowała życie co najmniej pół miliona osób. Tylko w ubiegłym miesiącu na miasto Duma we Wschodniej Ghucie przeprowadzono atak z użyciem broni chemicznej, w którym zginęło co najmniej 70 osób, a rannych zostało około 500. Duma znajdowała się wówczas pod kontrolą opozycji, a o atak zostały oskarżone wojska wierne prezydentowi Baszarowi al-Asadowi.
Gdy do Syrii wyprawili się reprezentanci skrajnie prawicowej partii AfD, zostali stanowczo skrytykowani przez Angelę Merkel i innych czołowych niemieckich polityków. Wizyta została nazwana "obrzydliwą" i mającą dowieść, że kraj jest bezpieczny, więc uchodźców można odesłać z powrotem. - Ktokolwiek umizguje się do reżimu, sam się dyskwalifikuje - mówił rzecznik Merkel.
- Dyktator Asad używa bomb i broni chemicznej, a politycy AfD bez skrupułów uśmiechają się do zdjęć z winowajcami - mówił Michael Brand, polityk CDU.