Szable dla Straży Marszałkowskiej. Kancelaria Sejmu nie chce podać kosztów

Od lipca Straż Marszałkowska dysponuje szablami, ale Kancelaria Sejmu nie chce ujawnić, ile kosztowała broń paradna dla tej formacji - informuje "Rzeczpospolita". Kancelaria zasłania się względami bezpieczeństwa.

Straż Marszałkowska po tym, jak weszła w życie ustawa dotycząca tej formacji, otrzymała szereg nowych uprawnień, które może nadawać jej, poprzez rozporządzenia, marszałek Sejmu. Decyzją obecnego marszałka, Marka Kuchcińskiego, strażnicy parlamentu mogą np. nosić broń gotową do strzału.

Szable dla Straży Marszałkowskiej. Kancelaria nie chce podać kosztów

Od lipca natomiast Straż Marszałkowska dysponuje bronią paradną, a konkretnie szablami. Mają wygrawerowaną sentencję SALUS REI PUBLICAE SUPREMA LEX, czyli "dobro Rzeczypospolitej najwyższym prawem. Mierzą 959 mm.

"Rzeczpospolita" zwróciła się do Centrum Informacyjnego Sejmu z pytaniem o to, ile szabel kupiono i w jakiej cenie.

Kancelaria Sejmu, ze względów organizacyjnych i bezpieczeństwa, nie komentuje stanu wyposażenia straży marszałkowskiej w jakiekolwiek elementy uzbrojenia

- brzmiała odpowiedź CIS. Zaznaczono jedynie, że koszty były niższe od prawnych progów dotyczących zamówień publicznych, czyli całe zamówienie opiewało na mniej niż 30 tys. euro.

Podobnie zdanie jak CIS ma poseł PiS Edward Siarka, z którym rozmawiała "Rzeczpospolita". Parlamentarzysta komentując sprawę szabel także podnosił kwestie bezpieczeństwa Straży Marszałkowskiej. - Szable to co prawda broń biała, lecz jednak broń - mówił.

Inne zdanie ma opozycja. - To skandaliczne, że z zakupu tak prostej rzeczy robi się w instytucji publicznej tajemnicę. To sygnał, że kwota może znacznie odbiegać od realiów rynkowych - powiedział Jarosław Urbaniak z PO.

Więcej o: