Afera z kandydatką PiS na Rzecznika Praw Dziecka. "Tygodnik Powszechny": Plagiatowała teksty

Sabina Zalewska, kandydatka PiS na Rzecznika Praw Dziecka, w swoich pracach naukowych dopuściła się plagiatów - podaje "Tygodnik Powszechny". Sama Zalewska do sprawy się nie odniosła i od kilku tygodni unika kontaktów z mediami.

O stanowisko Rzecznika Praw Dziecka będą ubiegały się trzy osoby. Obecnie rzecznikiem jest Marek Michalak, którego kadencja upływa pod koniec sierpnia.

PO, Nowoczesna i PSL popierają kandydaturę Ewy Jaros, która przez ostatnie osiem lat była doradcą społecznym obecnego Rzecznika Praw Dziecka. Z kolei ugrupowanie Kukiz'15 opowiada się za Pawłem Kukizem-Szczucińskim. To lekarz pediatra i psychiatra. Jest członkiem zespołu ratunkowego Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, uczestnikiem misji humanitarnych.

Zgłoszona przez grupę posłów PiS Sabina Lucyna Zalewska przedstawiana jest jako psycholog rodziny, pedagog społeczny i mediator rodzinny. Pracuje na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Występowała jako ekspert w programach m.in. TVP i TV Republika.

 

"TP": Sabina Zalewska to plagiatorka

Jak czytamy w najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego", w swoich pracach naukowych Zalewska kopiowała spore fragmenty z tekstów innych autorów, często w ogóle nie oznaczając ich jako cytaty. A to oznacza plagiat.

Dziennikarze "TP" ustalili m.in., że fragment tekstu Zalewskiej "Pomiędzy prawami dziecka a pajdokracją" pokrywa się z inną publikacją, której autorką jest Wanda Papugowa. Podobnie jest w przypadku artykułu "Asystencja jako szczególny dialog wychowawcy i wychowanka w pedagogice ks. Jana Bosko", w którym znalazły się fragmenty z tekstów czterech różnych autorów, nieopatrzone przypisami i nieujęte w cudzysłów.

"TP" podaje także inny przykład - publikacji zatytułowanej "Rodzic w roli mediatora".

"Opublikowana w internecie w formie PDF-a wersja tego tekstu ma objętość 10,5 strony, z czego ok. 10 stron to plagiat. Zalewska, tworząc czy raczej konstruując (bo przecież nie pisząc) ten artykuł, korzystała z trzech zamieszczonych w internecie tekstów" - czytamy w tygodniku. Zalewska, jak twierdzi "Tygodnik Powszechny", miała także skopiować tekst umieszczony na portalu Sciaga.pl, na którym uczniowie umieszczają swoje prace.

Sabina Zalewska nie zareagowała na prośby ze strony redakcji o komentarz.

Kontrowersje wokół Sabiny Zalewskiej

Również redakcja Gazeta.pl czeka bezskutecznie od kilku tygodni na komentarz Sabiny Zalewskiej, lecz w innej sprawie. Na początku sierpnia pisaliśmy o wspomnianym wcześniej tekście "Pomiędzy prawami dziecka a pajdokracją. Refleksja nad Kartą Praw Dziecka".

Kandydatka na RPD pisała w 2013 r., że pajdokracja (wg PWN to "przecenianie potrzeb dzieci z jednoczesnym zmniejszeniem stawianych im wymagań") prowadzi do "objęcia dzieci ochroną prawną, mającą zabezpieczyć je od rzekomego zagrożenia despotyzmem rodziców".

Stąd też mnożenie kampanii o maltretowaniu dzieci przez opiekunów i – wynikająca z tego – potrzeba tworzenia różnych urzędów w rodzaju Rzecznika Praw Dziecka oraz coraz skuteczniejsza prawna ochrona woli dzieci i młodocianych przed próbami narzucania im woli przez rodziców; zakaz karania fizycznego za nieposłuszeństwo, który obowiązuje w wielu krajach zachodnich

- czytamy w tekście Zalewskiej.

Przypadkowi ludzie łączą siły, by uratować czyjeś życie. 'Łańcuch życia' to skuteczna metoda ratunkowa

Więcej o: