Spotkanie w Sandomierzu obfitowało w wątki europejskie. Szef rządu przekonywał rozmówców, że Polska „wyznacza standardy i idee” w Unii, a kiedyś była jedynie „papugą Europy”. Obiecywał też, że w kolejnej perspektywie budżetowej dostaniemy z Unii znacznie więcej pieniędzy, niż twierdzą ekonomiści i brukselscy urzędnicy. – Ja sam negocjowałem przystąpienie do UE 20 lat temu i doskonale wiem, jak w UE negocjuje się najlepsze transakcje – uspokajał premier.
Właśnie to ostatnie zdanie rozpętało prawdziwą burzę, bo głos postanowili zabrać ci, którzy Polskę do Unii wprowadzali. „Premier Morawiecki: 'Ja sam negocjowałem przystąpienie Polski do UE 20 lat temu'. Nic Pan nie negocjował. Proszę choć poczekać do czasu, kiedy umrę” – skwitował słowa szefa rządu były premier Leszek Miller, za kadencji którego Polska stała się częścią Wspólnoty. Tym samym dyskusja o roli Mateusza Morawieckiego rozgorzała na dobre, bo włączyli się do niej dziennikarze, komentatorzy i politycy po obu stronach barykady.
Premier Morawiecki ma skłonność do wyolbrzymiania swojej roli historycznej
– irytuje się były szef MSZ prof. Dariusz Rosati, gdy pytamy go o słowa szefa rządu. – Niedawno mówił, że był w „Solidarności” i walczył z komunistami, chociaż nigdy w „Solidarności” nie był. Mówił też, że jego koledzy z konspiracji byli mordowani przez SB, co jest nieprawdą, bo przecież chodził wówczas do szkoły. Pan premier, niestety, ma tendencje do konfabulacji – kontynuuje europoseł Platformy Obywatelskiej.
To właśnie za kadencji Rosatiego na stanowisku szefa dyplomacji powołano Komitet Integracji Europejskiej – główny organ administracyjny, który koordynował cały proces integracji między Polski z Unią. KIE miało charakter stricte polityczny – przewodził mu premier, w skład wchodzili ministrowie konstytucyjni, a sekretarz KIE był automatycznie szefem Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.
Charakter UKIE był już zupełnie inny – wykonawczy, ekspercki, doradczy. – Urząd funkcjonował obok ministerstw, ale istnienie Komitetu Integracji Europejskiej jako ciała politycznego dawało mu szczególną rangę, ponieważ zmuszało wszystkie ministerstwa do podporządkowania się UKIE – tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl prof. Danuta Huebner, pierwsza szefowa UKIE i pierwsza minister ds. europejskich.
To właśnie w UKIE od 1998 roku pracował niespełna 30-letni Morawiecki. Pełnił funkcję zastępcy dyrektora Departamentu Negocjacji Akcesyjnych, czyli jednego z siedmiu wydziałów nowo powstałego super ministerstwa. Obecny premier nie zabawił tam jednak długo, bo jeszcze w tym samym roku przeszedł do biznesu. Zatrudnienie znalazł w Banku Zachodnim, gdzie najpierw był doradcą prezesa zarządu (lata 1998-2001), później dyrektorem i członkiem zarządu, a od 2007 roku prezesem BZ WBK.
Sam zaprosiłem Mateusza Morawieckiego do współpracy. Był wicedyrektorem departamentu, który odpowiadał za przygotowanie negocjacji z Brukselą
– mówi Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, a w latach 1997-98 przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej. – Byłem z niego bardzo zadowolony – dodaje polityk PiS-u i wskazuje, że to właśnie w UKIE Morawiecki poznał Jacka Czaputowicza (również był wicedyrektorem Departamentu Negocjacji Akcesyjnych), którego po niemal dwóch dekadach mianował szefem dyplomacji w swoim rządzie.
Jaka była rzeczywista rola Morawieckiego w negocjacjach Warszawy z Brukselą? Obiektywnie rzecz ujmując: niewielka. Z kilku powodów.
Po pierwsze, to nie UKIE odgrywało kluczową rolę w procesie integracji Polski z Unią Europejską. – Negocjacje i polityczny nadzór nad całą operacją sprawowało MSZ. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej odgrywał ważną rolę, tak samo jak nasi urzędnicy w Brukseli, ale wszelkie decyzje zapadały w ministerstwie i to było jasno postanowione – mówi nam prof. Dariusz Rosati.
Także prof. Danuta Huebner podkreśla, że UKIE miało inne zadania niż można by wywnioskować z wypowiedzi premiera Morawieckiego.
Każdy człowiek się liczył, ale na pewno urzędnicy z UKIE nie byli negocjatorami
– zaznacza. Jak mówi, rozmowy z Brukselą prowadził powołany przez szefa rządu 27 marca 1997 roku zespół negocjacyjny. W jego skład wchodzili Pełnomocnik Rządu ds. Negocjacji o Członkostwo Polski w Unii Europejskiej oraz mianowani imiennie przez premiera przedstawiciele kluczowych resortów (w randzie sekretarzy lub podsekretarzy stanu). Zespół liczył 18 członków.
Czym więc zajmował się Morawiecki? – Departamenty przygotowywały opinie, dotyczące każdej ustawy i jej zgodności z prawem europejskim w przedmiotowym zakresie – wyjaśnia europosłanka Platformy Obywatelskiej.
Pan Morawiecki był jednym z wielu pracowników urzędu, nie żadnym negocjatorem. Jeżeli uczestniczył w pracach, to jako szeregowy urzędnik. Nie miał nic do gadania. Przygotowywał materiały na spotkania, robił notatki, podsumowywał rozmowy
– dodaje prof. Rosati, szef MSZ w latach 1995-97.
Po drugie, nasi rozmówcy są zgodni, że kluczową rolę w procesie integracyjnym pełniły zespoły negocjacyjne w poszczególnych ministerstwach. To one odpowiadały za bieżącą pracę, rozmowy z brukselskimi urzędnikami i dopracowywanie wszelkich problematycznych kwestii w dziedzinach, którymi zajmowały się resorty.
Wreszcie po trzecie, nad procesem integracji Polski z Unią pracowały tysiące osób – doradców, ekspertów, polityków, urzędników. W samym UKIE było siedem departamentów. Do tego doliczyć należy zespół negocjacyjny w każdym z ministerstw i naszych przedstawicieli w Brukseli. Na koniec – KIE i powołany przez premiera w 1998 roku zespół negocjacyjny. – To była gigantyczna machina, zależało nam na wciągnięciu do współpracy jak największej liczby osób, żeby każdy miał poczucie, jak ważna jest to sprawa – wspomina prof. Huebner. – To była operacja zakrojona na olbrzymią skalę, przecież integracja dotyczyła wszystkich dziedzin polskiej gospodarki – podkreśla prof. Rosati.
Ryszard Czarnecki nie ma jednak wątpliwości. – Mateusz Morawiecki pełnił funkcje kierowniczą w UKIE, więc bez wątpienia odgrywał ważną rolę, chociaż na pewno mniejszą niż minister czy wiceminister – zapewnia nas. I dodaje: – Premier Morawiecki z pewnością może mówić, że ma swoją cegiełkę w dziele, jakim było wejście Polski do Unii Europejskiej.