Od 14.30 w siedzibie Solidarności w Gdańsku trwały rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z Komisją Krajową NSZZ “Solidarność”.
Od tego spotkania Solidarność uzależniała to, czy zdecyduje się na zorganizowanie akcji protestacyjnych.
Zgodnie z przewidywaniami i zapowiedzią rzecznika związku Marka Lewandowskiego, spotkanie dotyczyło przede wszystkim wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej. Wzrost ten jest zamrożony od 2010 roku i jak zaznaczył rzecznik, nie ma już dzisiaj uzasadnienia, by to zamrożenie dłużej trwało, gdyż sytuacja ekonomiczna kraju jest bardzo dobra.
Mateusz Morawiecki związkowców wysłuchał, i zapewniał, że zależy mu na konsensusie i budowaniu zrównoważonego rozwoju, aby Polska była bezpieczna i jak najbardziej solidarna, silna i bardziej sprawiedliwa.
Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda już po rozmowach powiedział, że spotkanie z premierem było bardzo owocne. - Wnioski dla nas mogą być jedne - rząd pochyli się nad problemami pracowników sfery budżetowej - podsumował Duda.
Oprócz podwyżek w sferze budżetowej Solidarność domaga się większego niż zaproponowany przez rząd wzrostu płacy minimalnej. Proponowane 2220 złotych to według związku za mało, gdyż jest to jedynie o 3 złote więcej niż gwarantowane przez ustawę minimum. Solidarność chce także, by wzrost najniższego wynagrodzenia wyniósł 8,5 procent czyli płaca minimalna w przyszłym roku miałaby wynieść 2278 złotych.
Trzecim najważniejszym tematem rozmów była kwestia odmrożenia kwoty bazowej naliczania zakładowego funduszu socjalnego.