Referendum konstytucyjne Andrzeja Dudy miało odbyć się 10 i 11 listopada br. 25 lipca Senat zdecydował, że jednak się nie odbędzie. Wcześniej politycy PiS krytykowali pomysł prezydenta i proponowaną przez niego datę plebiscytu.
Z ustaleń RMF FM wynika, że podatnicy i tak zapłacili za referendum prezydenta. Łącznie kampania informacyjna pochłonęła 610 tys. zł. Na co poszły pieniądze? 100 tys. zł poszło na 37 spotkań, podczas których ustalano pytania. Impreza na Stadionie Narodowym pochłonęła z kolei 180 tys. zł. Podczas niej podsumowano pierwszy etap kampanii ws. prezydenckiego referendum. Promocja całego przedsięwzięcia, czyli ulotki, ogłoszenia prasowe i radiowe, kosztowały 330 tys. zł.
RMF FM informuje, że do podanej kwoty należałoby doliczyć jeszcze koszty delegacji pracowników Kancelarii Prezydenta, które nie są znane. Biuro prasowe kancelarii w rozmowie przekazało tylko, że są one wliczane do ogólnej puli wydatków pracowniczych kancelarii.
Andrzej Duda zaproponował w referendum konstytucyjnym 10 pytań. Dotyczyły one m.in. zmiany konstytucji, wzmocnienia referendów, określenia modelu sprawowania władzy i wyboru posłów oraz konstytucyjnych gwarancji członkostwa Polski w NATO i Unii Europejskiej.
W projekcie znalazły się też kwestie dotyczące zapisania w ustawie zasadniczej wsparcia dla rodzin, emerytalnych praw nabytych, lepszej ochrony rolnictwa i podziału administracyjnego państwa.