Były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki odezwał do jednej z użytkowniczek Twittera w dwuznaczny sposób.
Wszystko zaczęło się od komentarza kobiety do felietonu Czarneckiego na portalu Niezależna.pl. Europoseł PiS porównał decyzję Sądu Najwyższego do targowicy i zdrady. Przypomnijmy: w czwartek SN zawiesił przepisy o przechodzeniu sędziów w stan spoczynku oraz zwrócił się z pytaniem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, czy te przepisy są zgodne z unijnym prawem.
Ale jak się ciągnęło euro z PE od tych "obcych", to było ok
- skomentowała kobieta, mając na myśli pracę Czarneckiego w Parlamencie Europejskim. W odpowiedzi europoseł PiS pozwolił sobie na słowa, które z ust żadnego polityka i żadnego mężczyzny paść nie powinny, bo zawierają obraźliwą sugestię.
O ciągnięciu pani pewnie wie lepiej ode mnie… Ja pracuję i otrzymuję pensję. Musi to pani przeboleć
- napisał Czarnecki.
Kobieta odpisała, że „mogła spodziewać się takiej odpowiedzi”. Dopiero wtedy Czarnecki próbował się ratować, podkreślając dwuznaczność. Dopowiedział: „ciągnięciu pieniędzy oczywiście”.
Takim tłumaczeniem Czarnecki nie wszystkich przekonał. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy, głównie negatywnych, od osób, które jego odpowiedź uznały za seksistowską i obraźliwą. Komentujący wytykali Czarneckiemu brak kultury i pisali, że powinien stracić mandat europosła.
„Kulturą to pan nie grzeszy...strasznie słabe to było”, „Bardzo słabe, bardzo... poziom Pana odpowiedzi jest żenujący”, „Jest pan żałosny”, „Chwali się pan tym komentarzem wysyłając go tu? Wstyd, prostak i cham, jeżeli takiego języka używa pan do swojej kobiety to już mi jej żal” (Ryszard Czarnecki wstawił screen tej konwersacji w osobnym poście - red.), „Kobietę przeprosić, tweeta skasować. Tego wymaga kultura. Wszelkie inne działania tylko pogarszają”, „za ten seksistowski, rynsztokowy i obrzydliwy język powinno się Panu odebrać mandat” - pisali komentujący.
7 lutego br. Ryszard Czarnecki został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. To pierwszy taki przypadek w historii. Europoseł PiS został odwołany ze stanowiska za porównanie na łamach portalu Niezależna.pl eurodeputowanej PO Róży Thun do szmalcowników z czasów II wojny światowej. Czarnecki skrytykował w ten sposób jej występ w reportażu jednej z niemieckich telewizji.