Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości był gościem w programie "Fakty po faktach", prowadzonym przez Katarzynę Kolendę-Zaleską.
Wiceminister był pytany o przepisy, na podstawie których ministerstwo sprawiedliwości nie uznaje postanowienia Sądu Najwyższego. Chodzi o zawieszenie przez SN części przepisów, które w ustawie o sądach wprowadził PiS.
- O tym, co jest obowiązującym prawem decyduje konstytucja i przepisy obowiązującego prawa. Odnosząc się do tego konkretnego postanowienia Sadu Najwyższego, jest to eksces, jest to działanie całkowicie poza granicami kognicji Sądu Najwyższego - stwierdził na samym początku wiceminister Piebiak.
- A kto dał panu prawo do wypowiadania takich opinii? - dopytywała Kolenda-Zaleska.
- Nikt mi nie dał prawa, po prostu interpretuję przepisy jak każdy prawnik. Artykuł 7. konstytucji jest bardzo jasny i stanowi o tym, że wszystkie organy państwowe, także Sąd Najwyższy, są zobowiązane działać w granicach przewidzianych uprawnień - odpowiedział.
Prowadząca nie dawała jednak za wygraną. - Na jakiej podstawie prawnej władza wykonawcza nie respektuje postanowienia sądu? - zapytała.
- Na takiej zasadzie, że... - zaczął odpowiadać Piebiak.
- Ale ja nie pytam o zasadę, ja pytam o podstawę prawną - wtrąciła się Kolenda-Zaleska.
- O podstawę prawną nierespektowania? Respektuje każda władza te orzeczenia, które są zgodne z prawem. Jeżeli mamy do czynienia z czymś, co jest pozorem uzasadnienia...
- Ale kto o tym decyduje, że to jest pozór?
- Gdyby pani redaktor ubrała się w togę, wyszła na salę i wydała postanowienie dowolnej treści, to mielibyśmy do czynienia z uzasadnieniem sądu, czy jakimś pozorem, ekscesem?
Tutaj prowadząca zwróciła uwagę, że nie jest sędzią, a postanowienie Sądu Najwyższego zostało wydane przez sędziów powołanych przez prezydenta. - Na jakiej podstawie prawnej władza mówi, że nie będzie respektować postanowienia Sądu Najwyższego? - po raz kolejny zapytała Kolenda-Zaleska.
- Nie można respektować czegoś, co jest działaniem bezprawnym...
- Ale kto to stwierdza, że jest bezprawnym?
Tak wyglądała niemal cała rozmowa Piebiaka z Kolendą-Zaleską. - Trudno akceptować coś, co jest jawną uzurpacją, mimo iż przybrane jest w formę postanowienia i zostało wydane przez sędziów Sądu Najwyższego - stwierdził wiceminister sprawiedliwości i znowu doszło do małej sprzeczki między nim a prowadzącą.
Piebiak ponownie porównał postanowienie SN do postanowienia wydanego przez "redaktor w todze", dziennikarka stwierdziła, że to "absurdalne" i znowu zapytała o podstawę prawną. Wiceminister stwierdził w końcu, że Kolenda-Zaleska "odwraca kota ogonem". Odpowiedzi na pytanie o podstawę prawną nie usłyszeliśmy do końca programu.
Przypomnijmy, że wczoraj Sąd Najwyższy zdecydował się na zawieszenie przepisów dotyczących przechodzenia sędziów w stan spoczynku i wysłał do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania, dotyczący tych przepisów. Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski stwierdził dzisiaj, że "sędziowie odsyłani teraz w stan spoczynku, do czasu werdyktu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, będą orzekać".