Zaczęło się od wniosku senatora Marka Martynowskiego z PiS, by ograniczyć czas przemówień w dyskusji senatorom oraz zamknąć listę mówców. To nie spodobało się Bogdanowi Klichowi z PO. - Powtarza się sytuacja skandaliczna w Senacie, w którym odbiera nam się możliwość głosu - stwierdził senator. I zapowiedział złożenie wniosku formalnego ws. wysłuchania w trakcie dyskusji RPO Adama Bodnara
Na te słowa zareagował z kolei marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który stwierdził, że jego wniosek formalny jest "nieprawidłowy" i ocenił, że senator PO "kompromituje swoje ugrupowanie". Na nic zdały się słowa prowadzącej obrady marszałek Marii Koc, przywołujące obu senatorów do porządku. Do dyskusji włączył się senator Jan Rulewski, który pod adresem Karczewskiego zaczął głośno skandować: Świr, świr, świr. Nawiązał do wypowiedzi Karczewskiego, który na spotkaniu z wyborcami stwierdził, że barierki zostały rozmieszczone przed parlamentem, aby "świry się tam nie dostawały i nie szkodziły".
- Czy pan senator Rulewski przedstawiał się w tej chwili - zapytał Karczewski.