O tym, że Iwona Mularczyk pokonała konkurentów, którzy również chcieli ubiegać się o stanowisko prezydenta Nowego Sącza z ramienia PiS, Prawo i Sprawiedliwość poinformowało na swojej stronie internetowej. W środowisku politycznym Małopolski zawrzało – nieznana wcześniej Iwona Mularczyk, osoba bez doświadczenia w polityce, pokonała takich ludzi jak Krzysztof Głuca, Andrzej Bulzak, Małgorzata Belska czy wiceprezydent Nowego Sącza Jerzy Gwiżdż. W Internecie nie brakuje komentarzy o tym, że jest to nepotyzm i próba zbicia politycznego kapitału na rozpoznawalnym nazwisku.
Iwona Mularczyk, kandydatka PiS na stanowisko prezydenta Nowego Sącza jest żoną posła Arkadiusza Mularczyka Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
To nie jedyna rewelacja z Nowego Sącza. Aktualny prezydent miasta, Ryszard Nowak, poinformował na swoim Facebooku o tym, że na ręce Jarosława Kaczyńskiego złożył rezygnację z członkostwa w partii Prawo i Sprawiedliwość. Ryszard Nowak był związany z tą partią od wielu lat. W latach 2001-2005 był posłem PiS, od 2006 roku pełnił funkcję prezydenta Nowego Sącza. Nieoficjalnie mówi się, że decyzja o rezygnacji z członkostwa w partii Jarosława Kaczyńskiego ma związek z wyborem Iwony Mularczyk na kandydatkę PiS w zbliżających się wyborach samorządowych.
Iwona Mularczyk nie była do tej pory związana z polityką. Do tej pory wiadomo o niej niewiele. Jest nauczycielką historii i psychologiem oraz pedagogiem szkolnym w Zespole Szkół nr 4 w Nowym Sączu, jest żoną posła PiS Arkadiusza Mularczyka i matką dwójki dzieci. Jej głównym kontrkandydatem będzie Leszek Zegzda – kandydat PO, członek Zarządu Województwa Małopolskiego. Oponent Iwony Mularczyk wypowiedział się krytycznie na temat kandydatury wystawionej przez PiS. „Czuję się zażenowany tą kandydaturą. To pokazuje, jak bardzo PiS jest środowiskiem podzielonym wewnętrznie. Uważam, że to gra polityczna i próba wykorzystania znanego nazwiska męża, żeby pomóc wygrać wybory żonie - komentuje, podkreślając, że Iwona Mularczyk nie ma żadnego doświadczenia politycznego. - Czy Mularczykowie nie obawiają się komentarzy społeczeństwa, które nie akceptuje przecież, że ważne stanowiska obsadzane są rodzinnie?” - cytuje słowa Zegzdy Gazeta Krakowska.