Przeforsowali ustawę o sądach i poszli. Rzecznik Praw Obywatelskich znów mówił do pustej sali

Wiktoria Beczek
Ostatnim punktem trzydniowego posiedzenia Sejmu było sprawozdanie Rzecznika Praw Obywatelskich z działalności za ubiegły rok. Po tym, jak partia rządząca przegłosowała m.in. nowelizację ustawy o sądownictwie, na wysłuchanie Bodnara nie starczyło posłom sił.

Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar przedstawiał w Sejmie informację o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela w 2017 r. oraz o działalności swojej działalności w ubiegłym roku. Niestety, kolejny raz RPO nie mógł liczyć na wysoką frekwencję na sali plenarnej. 

Bodnar w dosyć krótkim sprawozdaniu mówił o tym, że jego biuro otrzymuje rocznie około 20 tysięcy skarg rocznie i jest najczęstszym adresatem skarg obywateli. - Staram się walczyć o naprawianie ludzkich krzywd wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, ale także tworzę miejsca do debaty, czego przykładem był Kongres Praw Obywatelskich - wyjaśniał. 

Choć przyznał, że docenia niektóre dokonania obecnej władzy, jak np. podjęcie kroków w celu lepszej ściągalności alimentów, wskazał też, że nie jest przestrzegana konstytucyjna zasada dialogu społecznego, za to zwiększany jest wpływ czynników politycznych na system wymiaru sprawiedliwości, a w konsekwencji osłabiany jest system ochrony praw człowieka, bo "niezależne sądy są gwarancją praw i wolności obywatelskich".

"Nigdy nie przestanę być wiernym Konstytucji RP"

Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawił zakres problemów, jakim się zajmuje. Wymienił m.in. kwestie związane z brakiem ustawy reprywatyzacyjnej, problemy mieszkańców wsi, prawa osób z niepełnosprawnościami, problem rosnącej nienawiści wobec osób innej rasy czy wyznania, a także poszanowania praw osób homoseksualnych i transpłciowych.

Bodnar mówił też o ochronie praw kobiet. - To szczególne wyzwanie w roku, kiedy obchodzimy 100-lecie przyznania praw wyborczych kobietom. Powinniśmy się zastanawiać, czy faktycznie prawa te są w pełni realizowane, w kontekście ochrony ich zdrowia, faktycznej realizacji ustawy o planowaniu rodziny i warunkach przerywania ciąży, dostępności terapii in vitro, walki z przemocą domową, równoważenia ról zawodowych i prywatnych, czy wreszcie opieki okołoporodowej - wyjaśniał. 

Jako rzecznik będę robił wszystko, by obywatelom pomagać, bo jeśli uda się pomóc kolejnej osobie, kolejnej grupie wykluczonej, to jest to warte każdego wysiłku. Ale jednocześnie nigdy nie przestanę być wiernym obowiązującej konstytucji RP

- mówił na koniec Bodnar. Przypomniał, że konstytucja ma służyć nie tylko nam, ale też przyszłym pokoleniom, którym jesteśmy zobowiązani "na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie".

Jeżeli konsekwentnie podważana jest niezależność i wiarygodność organów konstytucyjnych, jeżeli następuje erozja wartości konstytucyjnych demokratycznego państwa prawnego, to powstaje pytanie, co faktycznie przekażemy przyszłym pokoleniom. czy prawa i wolności obywatelskie będą zagwarantowane na zawsze? To naszym dzieciom i wnukom będziemy musieli spojrzeć w oczy

- podsumował Rzecznik Praw Obywatelskich.

Powtórka z rozrywki

Niemal dokładnie taka sama sytuacja miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku. Bodnar przedstawiał w Sejmie sprawozdanie ze swojej działalności, a słuchało go zaledwie kilkanaście osób. Tego samego dnia, kilka godzin wcześniej, w parlamencie był niemal komplet posłów - 440 z 460 osób.

Obecna na galerii współpracowniczka Bodnara opublikowała zdjęcie, na którym widać, jak w ciągu kilku minut sala opustoszała w ciągu zaledwie pięciu minut.

Posłowie opozycji - których zabrakło przed rokiem - wyciągnęli lekcję z krytyki, jaka na nich spadła. 

Jeszcze jedną różnicą pomiędzy wystąpieniem z 2017 roku, a tegorocznym jest to, że Bodnar miał znacznie mniej czasu na wypowiedź. We wrześniu ubiegłego roku mówił około 40 minut, dziś - po 15 minut zadzwonił dzwonek kończący wypowiedź. 

Dziwne pytania marszałka Senatu. Gdy Bodnar mówił o sądach, senator PiS snuł teorie spiskowe

Więcej o: