Zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym ukrywają się w nowelizacji "Prawa o prokuraturze oraz niektórych innych ustaw". Początkowo II czytanie było zaplanowane na czwartek na godz. 23.15, jednak Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zbyt długo obradowała. II czytanie przeniesiono na piątek, na godz. 9.
Mimo tego opóźnienia tryb procedowania ustawy o zmianach w Sądzie Najwyższym można nazwać ekspresowym. Jeszcze w czwartek rano opowiadał o niej przedstawiciel wnioskodawców Marek Ast z Prawa i Sprawiedliwości, później PiS samo zgłosiło poprawki. Tymi zajęła się komisja, której posiedzenie rozpoczęło się po godz. 15, a zakończyło w nocy.
Podczas posiedzenia opozycja często podnosiła, że w takim tempie poprawiana jest ustawa, która już 12 lipca wpłynęła do Sejmu i był czas na zmiany.
Już po kilku godzinach posiedzenia Stanisław Piotrowicz, przewodniczący komisji, wprost mówił do posłów:
Chcę państwa zapewnić, że będziemy pracować, aż zakończymy. Kwestia jest tylko tego, czy skończymy o 3, czy 4 nad ranem.
W trakcie posiedzenia posłom często puszczały nerwy, nie obyło się bez kłótni. Pierwszą wywołała decyzja Stanisława Piotrowicza, by każdy miał na wypowiedź maksymalnie 30 sekund, co głośno oprotestowano.
Na pytania posłów odpowiadał raz Marek Ast z PiS, a raz wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, obecny na komisji. Jak przekonywali Gazeta.pl posłowie opozycji, zapisy ustawy powstały właśnie w Ministerstwie Sprawiedliwości, a zgłoszono ją tzw. drogą poselską nie rządową, by przyspieszyć wprowadzenie zmian.
- Panie przewodniczący! Poseł Sanocki kierował groźby w stosunku do posła Kropiwnickiego, mówiąc: Czy chcesz po łbie? To wymaga reakcji - powiedziała w pewnym momencie Kamila Gasiuk-Pihowicz. Na te zarzuty odpowiedział Sanocki: - To była tylko grzecznościowa propozycja, to nie była żadna groźba!
Nerwy jeszcze nie raz brały górę. Po kolejnych emocjonalnych wypowiedziach (ktoś krzyczał: "komuch z człowieka nie wyjdzie"), nadchodziły nowe starcia, a na przedłużającą się pracę narzekali nawet pracownicy Biura Legislacyjnego Sejmu.
- Szanowni Państwo, mamy pytanie do poprawki do art. 37d. (...). Zacytuję, przepraszam, jest bardzo późno i to nasza kolejna godzina pracy, nocna, w tym tygodniu - mówiła przedstawicielka BLS.
Jeszcze przed północą posłowie pokłócili się na całego. - Wniosek o lekarza na salę, poseł mówiący o chlewie na komisji to przypadek medyczny! - krzyczała Kamila Gasiuk-Pihowicz. Wcześniej ktoś rzeczywiście, za głośno, mówił, że "to chlew". Po chwili Krystyna Pawłowicz krzyknęła: - Lewackie chamstwo robi tu chlew!
Około północy posłowie nadal mieli siłę na starcia. Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej, który zgłaszając poprawkę, powiedział:
Jarosław Kaczyński namaszcza i przedstawia prezydentowi RP kandydatów na sędziów SN.
Żart jednak nie przypadł do gustu Stanisławowi Piotrowiczowi, który stwierdził, że "absurdalne poprawki nie będą głosowane".
Mimo 10 godzin na karku posłowie po północy kontynuowali posiedzenie, zgodnie z zapowiedziami Piotrowicza, że jak będzie trzeba, to prace potrwają do 3 czy 4 w nocy. Przegłosowano kolejne poprawki. Krystyna Pawłowicz już po północy krzyczała: - Nie drzyj się, nie rób chlewu.
O godz. 1 Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka przyjęła całą ustawę razem z poprawkami. "Za" głosowało 14 posłów, "przeciw" 11, a wstrzymał się jeden. Posłowie opozycji protestowali, ponieważ nie głosowano odrzucenia całości ustawy.
- Dziękuję wszystkim, zamykam posiedzenie - powiedział trzy minuty po godz. pierwszej w nocy przewodniczący Stanisław Piotrowicz.
Na godz. 9 w Sejmie zaplanowane jest II czytanie ustawy o Sądzie Najwyższym.
Posłowie przegłosowali m.in. poprawkę, która według opozycji właściwie likwiduje zasadę losowego przydzielania spraw sędziom. Jak argumentowali m.in. politycy PO i Nowoczesnej, w myśl nowych przepisów prezes sądu będzie mógł (już po losowaniu) przed rozprawą zmienić skład orzekający. PiS zaprzeczał i zapewniał, że z losowania nie rezygnuje, ale mimo to w piątek została zgłoszona poprawka usuwająca kontrowersyjny zapis.
Inna zmiana przyjęta w stosunku do pierwotnego zapisu ustawy zakłada, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego będzie mogło podejmować uchwały zwykłą większością głosów (dotychczas wymagana była obecność minimum połowy sędziów).