Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że prezydent Andrzej Duda mógł skorzystać z prawa łaski wobec Mariusza Kamińskiego, który nie został skazany prawomocnym wyrokiem.
Trybunał zajął się prawem łaski na wniosek Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Rozstrzygnięcie miało związek z ułaskawieniem w 2015 roku między innymi byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i wiceszefa CBA Macieja Wąsika, skazanych przez Sąd Rejonowy w Warszawie za nadużycia w tak zwanej aferze gruntowej. Do ułaskawienia doszło jeszcze zanim wyrok się uprawomocnił.
W 2017 roku Sąd Najwyższy wydał uchwałę, według której nie można ułaskawić osoby przed skazaniem jej prawomocnym wyrokiem.
W dniu wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny wiele osób przypomina wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy z 2011 r.
- Jako minister w Kancelarii Prezydenta, nadzorujący Biuro Obywatelstw i Prawa Łaski, (...) chciałbym z całą odpowiedzialnością oświadczyć, że prezydent Lech Kaczyński podchodził do spraw ułaskawień z bezstronnością - mówił w 2011 roku Andrzej Duda.
Chodziło wówczas o sprawę kontrowersji dotyczących Adama S., który utrzymywał kontakty biznesowe z zięciem Lecha Kaczyńskiego Marcinem Dubienieckim. Adam S. został ułaskawiony w 2009 r. Lecha Kaczyńskiego.
- Każde ułaskawienie może budzić kontrowersje, bo taka jest natura tej instytucji. Ułaskawia się osoby, uznane przez sądy za winne. Ułaskawienie nie jest uniewinnieniem
- powiedział Duda.
Tymczasem Mariusz Kamiński, którego ułaskawił już prezydent Duda formalnie nie był winny, gdyż wyrok w jego sprawie się nie uprawomocnił.
"Ułaskawia się osoby uznane przez sądy za winne - przekonywał jeszcze kilka lat temu przyszły prezydent Andrzej Duda. Jak widać, trudno wytrzymać mu w swych własnych przekonaniach..." - skomentował prezydent Słupska Robert Biedroń, który umieścił nagranie w sieci.
Jeśli jesteś bardziej wymagającym czytelnikiem, to musisz wypróbować nasz nowy newsletter >>>