Władysław Frasyniuk został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów podczas blokady miesięcznicy smoleńskiej. Zarzut postawiono w prokuraturze, gdzie Frasyniuka doprowadzono z samego rana w kajdankach. O tę sprawę zapytano premiera Mateusza Morawieckiego podczas konferencji prasowej w Strasburgu. - Powiedział pan, że troszczy się o działaczy "Solidarności", a Władysław Frasyniuk został potraktowany jak pospolity przestępca, zakuty z tyłu w kajdany. Tak się przewozi najgorszych bandytów - mówił przedstawiciel mediów obywatelskich.
- W latach 80. chodziłem ze znaczkiem w klapie "Uwolnić Władka", to właśnie było o Frasyniuku. I zostałem za to niejednokrotnie pobity - przyznał Morawiecki.
Mój osobisty pogląd jest taki, że zakucie w kajdanki chyba było niepotrzebne wobec pana Władysława Frasyniuka. Natomiast jego przesłuchanie w związku z tym, że zakłócał demonstrację, [było zasadne - red.]. Nie powinno mieć miejsca zakłócanie demonstracji. Wszyscy obywatele są równi wobec prawa, dlatego nastąpiło przesłuchanie, a nie aresztowanie, jak źle poinformowany parlamentarzysta tutaj powiedział
- ocenił polski premier. Przypomnijmy - warszawski sąd uznał, że zastosowanie wobec Frasyniuka kajdanek było "bezprawne, niedopuszczalne i bezzasadne".
Morawiecki mówił też o swoich dawnych towarzyszach. - Wszyscy moi koledzy z "Solidarności Walczącej", twardo walczący przeciwko komunie, prawie wszyscy, 97 proc. są cały czas po stronie walki o dobry wymiar sprawiedliwości, czyli po naszej stronie - mówił Morawiecki i dodał, że w "szeroko rozumianej" "Solidarności" są osoby przeciwne jego formacji.
Premier prosił też, by zwrócić uwagę na dysproporcję między PiS, a poprzednimi rządami. - Ile osób przesiedziało w areszcie w czasach naszych poprzedników w ogóle bez sądu, bez żadnej sprawy, ile osób było zatrzymywanych, jak tajna służba biła demonstrantów, jak strzelano z kul gumowych do robotników w Jastrzębiu. Bardzo mocno wskazuje na to, że dzisiaj zachowujemy po prostu równość wobec wszystkich - przekonywał.
Jeżeli jest jakieś przewinienie, to musi być wyjaśnienie, musi być jakaś sprawa, ale jestem ostatnim, który by postulował, żeby ktokolwiek nie mógł protestować. Wręcz przeciwnie - wszyscy protestujący mają się świetnie. Kiedy blokują na siłę legalną demonstrację, to należy się jakieś wyjaśnienie, ale tam też nikomu włos z głowy nie spada
- podsumował Mateusz Morawiecki.