Mateusz Morawiecki w najnowszym wywiadzie dla "Sieci" odniósł się do zmienionej w ekspresowym tempie ustawy o IPN. Po wielu miesiącach dyplomatycznej wojny PiS w kilka godzin wycofało zapis o karania za twierdzenie, że Polacy brali udział w Holocauście.
Morawiecki stwierdził, że ani Izrael ani USA nie wywierały na Polskę presji by się z takich zapisów wycofała.
- O presji można byłoby mówić, gdybyśmy tej modyfikacji dokonali pięć, cztery, trzy miesiące temu. Dokonaliśmy naprawdę bardzo głębokiej analizy ustawy o IPN - zapewnił Morawiecki
- Dojrzałe państwo musi być zdolne do tego, żeby tworzyć jak najbardziej skuteczne narzędzia służące polskiej racji stanu i wizerunkowi kraju na świecie. Oczywiście mamy też świadomość tego, że w naszym narodowym interesie są bardzo dobre stosunki z dwoma strategicznymi dla Polski państwami spoza Europy - podkreślił premier.
Jak przyznał sam Morawiecki w wywiadzie, słabością ustawy był "negatywny rezonans, jaki wywołały przepisy penalizacyjne".
- Powiedzmy sobie jasno, skuteczność zapisów o ściganiu i zamykaniu w więzieniach autorów nieprawdziwych słów o Polsce wypowiedzianych w mediach gdzieś na innych kontynentach była raczej niewielka - stwierdził Morawiecki
Wiadomo, że podpisanie porozumienia było możliwe dopiero po wielu miesiącach dyplomatycznych zabiegów. Najpierw przyjęcie przez Sejm ustawy wywołało ostrą reakcję Izraela. Błyskawicznie zareagowały też Stany Zjednoczone. "Jej przyjęcie może mieć wpływ na nasze relację" - ostrzegł Departament Stanu USA.
Sam prezes Jarosław Kaczyński przyznał, że oficjalna delegacja do Izraela nie przyniosła efektów, a po tym "zmieniono sposób prowadzenia rozmów". - Ale o tym nie mogę więcej powiedzieć. Dochodzi do rozmów na neutralnym terenie, z udziałem bardzo doświadczonych i sprawnych negocjatorów, i jest efekt w postaci deklaracji. Ale od tego, do efektu z wczoraj, była jeszcze długa droga - mówił kilka dni temu w wywiadzie dla Polskiego Radia . Z nieoficjalnych przecieków wiadomo, że rozmowy z Izraelem polscy negocjatorzy, których nazwisk rząd nie chce ujawnić, mieli prowadzić m.in. w Wiedniu i siedzibie Mosadu.