O tym, że takie negocjacje były i były tajne mówili po wycofaniu się z kontrowersyjnych zapisów politycy PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim włącznie. Szczegółów nie podawali. Więcej mogliśmy się dowiedzieć z informacji podawanych przez dziennikarzy. Kulisy rozmów ujawnił dziennikarz izraelskiego Kanału 10 Barak Ravid. Zjego informacji wynika, że na prośbę Mateusza Morawieckiego premier Binjamin Netanjahu wyznaczył dwóch zaufanych współpracowników, którzy mieli toczyć zakulisowe rozmowy z Polską. Wcześniej spotkały się oficjalne zespoły obu państw, ale ich rozmowy nie przyniosły efektu. Ze strony polskiej negocjowało "dwóch parlamentarzystów PiS bliskich Morawieckiemu" - opisuje Ravid.
Kanał 10 podaje, że strona polska nalegała na spotkania w Warszawie. Izrael chciał jednak "neutralnego gruntu", dlatego spotkania delegacji odbyły się w Wiedniu. Miały one tajny charakter - nie wiedziała o nich nawet ambasada Izraela w Austrii. Netanjahu wtajemniczył w sprawę jedynie kilka osób.
Wymieniano też maile przy pomocy bezpiecznych kanałów. Jedno z kluczowych spotkań - pisze Barak Ravid na Twitterze - odbyło się dwa tygodnie temu w ośrodku Mosadu (izraelska agencja wywiadowcza) w Glilot na północ od Tel Awiwu.
Pytany o szczegóły negocjacji Michał Dworczyk mówił w niedzielę w Polsat News, że Polska nie zdradzi, kto je prowadził, ani jak przebiegały. - Nikt nie udzielił zgody, żeby te nazwiska były do publicznej wiadomości podawane - stwierdził. - To, że dziennikarze izraelscy, czy osoby, które brały udział po stronie izraelskiej w tych negocjacjach publicznie wypowiadają się na ten temat, to ich sprawa. My podejmujemy sami decyzję, ile mówimy, a ile nie mówimy - dodał Dworczyk.