Renata Listowska-Gawłowska usłyszała w poniedziałek zarzuty w zachodniopomorskim wydziale Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Żona posła PO Stanisława Gawłowskiego jest podejrzana o pranie brudnych pieniędzy. Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.
Według Prokuratury Krajowej zarzuty mają związek z zakupem apartamentu w Chorwacji. Zdaniem śledczych Renata Gawłowska miał wspólnie z innymi osobami "udaremniać lub znacznie utrudniać stwierdzenie przestępczego pochodzenia nieruchomości położonej w Chorwacji, przyjętej od Bogdana K. przez jej męża podejrzanego Stanisława G.".
"Wspólnie z innymi ustalonymi osobami zorganizowała ona fikcyjną umowę sprzedaży tej nieruchomości" - informuje prokuratura.
Renata Listowska-Gawłowska nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień. Prokuratura zastosowała wobec kobiety środek zapobiegawczy w postaci 100 tys. zł kaucji, a także policyjny dozór, zakaz kontaktowania z innymi współpodejrzanymi i zakaz opuszczania kraju.
Zarzut prania brudnych pieniędzy prokurator postawił też Piotrowi i Halinie K., teściom pasierba posła PO, którzy są właścicielami domu w Chorwacji.
Poseł Stanisław Gawłowski od połowy kwietnia przebywa w areszcie tymczasowym. Usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wystąpił w poniedziałek do Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie polityka do odpowiedzialności karnej w związku z zamiarem postawieniu mu dwóch nowych zarzutów. Chodzi o przestępstwo o charakterze korupcyjnym oraz prania brudnych pieniędzy.
Według prokuratury polityk PO jako wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL przyjął łapówkę o wartości co najmniej 302 tysięcy złotych, w tym apartament w Chorwacji. Zdaniem śledczych próbując zalegalizować pochodzenie nieruchomości, zorganizował fikcyjną umowę jej sprzedaży.
Polityk wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny. - Nie ma żadnych podstaw i żadnych poważnych argumentów, poza zeznaniem trójki ludzi związanych z PiS. To są pomówienia, które mają doprowadzić do tego, by ci ludzie związani z PiS mieli lepszą sytuację prawną, bo wszyscy stoją pod zarzutami - mówił w kwietniu Gawłowski.