Macierewicz obiecał, że ujawni nagranie z prac podkomisji smoleńskiej. Sprawdziliśmy: nie dotrzymał słowa

Jacek Gądek
W 8. rocznicę katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz obiecał, że ujawni nagranie z posiedzenia Podkomisji, na którym jej członkowie głosowali ws. "raportu technicznego". Gazeta.pl zwróciła się do niego, by dotrzymał słowa, ale jego Podkomisja twierdzi, że to jednak tajne.

"Raport techniczny" to jak do tej pory najważniejszy dokument, który wydała Podkomisja Smoleńska. To w nim kropkę, a nie pytajnik, postawiła przy stwierdzeniu, że  na pokładzie Tu-154M doszło do wybuchów.

W czasie głośnej konferencji Podkomisji Smoleńskiej 11 kwietnia jej szef Antoni Macierewicz stwierdził, że "wszyscy członkowie Podkomisji zaaprobowali te tezy, które państwo (dziennikarze - red.) macie tutaj przedstawione ["w raporcie technicznym"].

- Nikt nie głosował przeciwko tym podstawowym tezom, które tutaj są wypisane i stanowią wstęp do tego raportu - powtarzał.

A dopytywany, czy wszyscy członkowie Podkomisji podpisywali "raport techniczny", odpowiadał, że nie, bo na posiedzeniu pytał on kolejnych członków Podkomisji, czy zgadzają się z tezami dokumentu.

- Wszyscy zaakceptowali, nie wszyscy podpisywali, część była po prosto nagrywana. Jeśli [ktoś] chce się zapoznać z nagraniami z tego posiedzenia, gdy pytam każdego członka Podkomisji, "czy Pani/Pan aprobuje..." i każdy odpowiada "tak", to oczywiście, jeśli państwo takie śledztwo chcecie przeprowadzić, to jestem do dyspozycji wszystkich z państwa. Wszystkie (posiedzenia - red.) są nagrywane. Posiedzenia są nagrywane, a zwłaszcza to było nagrywane - podkreślał.

Nagranie to jest ważne, bo może pokazać, jak w rzeczywistości Podkomisja dotarła do wniosku o wybuchach. Istotne jest też o tyle, że tezy z "raportu technicznego" co do przebiegu katastrofy są ostateczne i mają się znaleźć w finalnym raporcie. Czy członkowie Podkomisji mieli wątpliwości i czy byli poddani presji przewodniczącego? Czy to - wbrew nieoficjalnym sygnałom - zgrany sztab?

Gazeta.pl postanowiła sprawdzić, czy pan minister jest skłonny dotrzymać publicznie danego słowa. Skoro Podkomisja nagrywa posiedzenia, również i to dotyczące "raportu technicznego", to Macierewicz może zrealizować obietnicę jedną prostą decyzją.

Zwróciliśmy się zatem do Podkomisji Smoleńskiej, aby udostępniła nam zapis wideo z tego jednego posiedzenia Podkomisji.

Aby nikt - Podkomisja i sam Antoni Macierewicz - nie miał wątpliwości, że wnioskujemy jedynie o to, aby były szef MON dotrzymał słowa, Gazeta.pl podkreśliła, że Macierewicz publicznie w czasie konferencji obiecał ujawnienie nagrania, jeśli takie będzie oczekiwanie mediów.

- Zgodnie z obietnicą Pana przewodniczącego Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego Antoniego Macierewicza z dnia 11 kwietnia br. o gotowości udostępnienia zapisu wideo z posiedzenia Podkomisji, na którym członkowie aprobowali zawartość "raportu technicznego" bardzo proszę o przesłanie zapisu wideo - napisaliśmy.

Zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej odpowiedzi należy co do zasady udzielać w ciągu dwóch tygodni. Odpowiedź otrzymaliśmy po prawie dwóch miesiącach. Czy szef Podkomisji Antoni Macierewicz dotrzymał słowa?

Marta Palonek, sekretarz Podkomisji i rzeczniczka, napisała: Odpowiadając na wniosek dotyczący udostępnienia zapisów audio-video z posiedzeń Podkomisji uprzejmie informuję, że prace Podkomisji są niejawne. Wszelkie informacje dotyczące wyników prac Podkomisji zostaną udostępnione w raporcie końcowym.

Antoni Macierewicz nie otrzymał więc słowa, choć spełnienie obietnicy kosztowałoby go 5 minut i ani grosza.

Nagranie jest też istotne, bo "raport techniczny" - a przyznał to sam Macierewicz - nie był zaakceptowany przez całą Podkomisję, a członkowie jedynie przytakiwali na jego pytanie o akceptację krótkich wniosków wynikających z raportu.

Z naszych informacji wynika, że Podkomisja jest wewnętrznie skonfliktowana, czego dowodem były kolejne rezygnacje jej członków - jeden z nich odszedł tuż przed publikacją "raportu technicznego". Podkomisja ma też coraz bardziej napięte relacje z rodzinami smoleńskimi dotąd bliskimi Macierewiczowi - one już otwarcie występują przeciw szefowi Podkomisji.

Więcej o: