Amber Gold oraz przynależna jej linia lotnicza OLT Express nie dopełniały podstawowych obowiązków podatnika, czyli nie płaciły podatków, ani nie składały sprawozdań finansowych – tak wynika z dotychczasowych zeznań świadków. Funkcjonariusze gdańskiej delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego prawdopodobnie wiedzieli o tym fakcie od 2011 roku.
Komisja Amber Gold wyklucza Piętę ze swojego składu >>>
Maria Liszniańska była pełniącą obowiązki naczelnika I Urzędu Skarbowego w Gdańsku, a potem wicedyrektorem Izby Skarbowej w Gdańsku.
Zeznając, przed komisją śledczą ds. Amber Gold powiedziała, że w 2010 roku Amber Gold była jednym z wielu podmiotów, które nie składały zeznań podatkowych. - W I Urzędzie Skarbowym w Gdańsku Amber Gold była wówczas jedną z trzech tysięcy osób prawnych, która niczego nie składała - powiedziała świadek.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann pytała świadka o to, czemu urzędnicy nie reagowali po informacji z sądu rejestrowego, że Marcin P. wykonywał wielomilionowe transakcje oraz podniósł kapitał w spółce z miliona do dziesięciu milionów złotych. Maria Liszniańska powiedziała, że miała zbyt mało czasu na nauczenie pracowników odpowiednich zachowań.
- Te informacje do mnie nie trafiały, by nauczyć pracowników prawidłowego reagowania na informacje, które otrzymują potrzeba czasu, w ciągu roku nikt tego nie zrobi. Ja i tak zrobiłam tam ogrom pracy, musiałam wymienić pracowników, ale ten proces to nie jest chwila, moment - dodała Maria Liszniańska.
Pierwszy z wezwanych na posiedzenie sejmowej komisji do spraw Amber Gold świadek, nie stawił się na wezwanie. Wczoraj Tomasz Rzewuski, były naczelnik III Urzędu Skarbowego w Gdańsku, przesłał do komisji tygodniowe zwolnienie.
Dokumentu nie wystawił lekarz sądowy, dlatego przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann z PiS wezwała nieobecnego do uzupełnienia zwolnienia.
Amber Gold została założona jako spółka w 2009 roku. Obiecywała klientom inwestycje w kruszce po cenach zdecydowanie lepszych niż lokaty bankowe. W 2011 roku kupiła trzy linie lotnicze i na ich bazie stworzyła przewoźnika OLT Express. Spółka ogłosiła upadłość w sierpniu 2012 roku. Miała oszukać 19 tysięcy osób na łączną kwotę 850 milionów złotych.
Na nieudolną pracę gdańskiej skarbówki wskazywał sam Marcin P., szef spółki. W październiku zeszłego roku zeznawał on przed komisją śledczą ds. Amber Gold, że jego działalność mogła mieć miejsce z powodu „wielu szczęśliwych zbiegów okoliczności”, które później uznał jednak za nieprzypadkowe. Ocenił pracę urzędu skarbowego w Gdańsku jako co najmniej „żałosną”.