Nowelizacja ustawy o IPN przewiduje kary za przypisywanie państwu lub narodowi polskiemu udziału lub współudziału w zbrodniach popełnionych przez III Rzeszę.
Przyjęcie tej ustawy spowodowało kryzys na linii Polska - Izrael, sprawie przyglądała się także opinia międzynarodowa, a swoje zastrzeżenia co do ustawy wyrażał Departament Stanu USA czy władze Ukrainy.
W rozmowie z "Gościem Niedzielnym" o efekty przyjęcia nowelizacji był pytany prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek, który potwierdził, że kierowana przez niego instytucja ucierpiała przez ustawę.
Jako przykład podał sytuację z grudnia 2017 roku, gdy IPN organizował międzynarodową konferencję "Narody okupowanej Europy wobec Zagłady Żydów", a uczeni z wielu krajów odmawiali - w ramach protestu - przesyłania swoich referatów.
Konsekwencją nowelizacji ustawy o IPN było sparaliżowanie międzynarodowych relacji Instytutu z naukowcami zajmującymi się problematyką Holocaustu na świecie
- powiedział Szarek.
Prezes IPN podkreślił też, że z Instytutem nie prowadzono zbyt wielu rozmów w sprawie nowelizacji, a jeśli już to w "początkowej fazie" przygotowywania ustawy. Później, jak wynika z jego relacji, IPN nie wpływał na kształt ustawy.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Instytut stał się pierwszą ofiarą tej nowelizacji
- zaznaczył Szarek.