Beata Kempa, jeszcze jako szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, była członkiem rządowej delegacji do Savannah w Stanach Zjednoczonych w dniach 20-23 listopada 2016 r. Specjalni wysłannicy złożyli wizytę producentowi samolotu Gulfstream w związku z zamówieniem maszyn do przewozu polskich VIP-ów.
Jak pisał o wizycie "Newsweek", "minister Beata Kempa osobiście poleciała do USA, żeby dobrać kolor tapicerki i dywaników w samolocie Gulfstream G550 dla VIP-ów (wybrała szare obicia, wykładzinę w kolorze cieplejszym)". Według informacji Watchdog Polska podatnicy zapłacili za wyjazd Kempy niemal 19,5 tys. zł.
Po publikacjach medialnych na temat wizyty Kempy w Stanach Zjednoczonych ówczesna posłanka Nowoczesnej Joanna Schmidt złożyła w marcu 2017 r. zapytanie w tej sprawie. Chciała wiedzieć, jaki był cel wyjazdu Beaty Kempy do USA, jakie odbyła spotkania i czy nie mogła podjąć decyzji ws. koloru wykładzin i tapicerki będąc w Polsce.
Beata Kempa udzieliła odpowiedzi, jednak w formie zastrzeżonej. Co oznacza, że nikt poza Joanną Schmidt nie mógł zapoznać się z jej treścią.
Podobną informację próbowała uzyskać w marcu tego roku posłanka PO Joanna Augustynowska. Beata Kempa nie odniosła się do pytań i stwierdziła krótko, że odpowiedź została już udzielona wcześniej - posłance Schmidt. Augustynowska zwróciła jednak uwagę, że treść pisma do Joanny Schmidt została przecież zastrzeżona i ponownie zażądała odpowiedzi na swoje pytania.
Była szefowa KPRM Beata Kempa w piśmie do Augustynowskiej wyjaśniła, że "nieuprawnione ujawnienie [informacji na temat wizyty - red.] może mieć szkodliwy wpływ na wykonywanie zadań w zakresie obrony narodowej, polityki zagranicznej oraz bezpieczeństwa publicznego".
"Pani Poseł może się zwrócić o udostępnienie przedmiotowej informacji, pod warunkiem spełnienia postanowień art. 4 ust 1 ww. ustawy mówiących, że informacje niejawne mogą być udostępnione wyłącznie osobie dającej rękojmię zachowania tajemnicy i tylko w zakresie niezbędnym do wykonywania przez nią pracy lub pełnienia służby na zajmowanym stanowisku albo wykonywania czynności zleconych" - dodała Kempa.
Joanna Augustynowska zapowiada, że nie odpuści i będzie drążyła temat, aż uzyska odpowiedź. Poinformowała w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego o odpowiedziach Beaty Kempy.
- Zapytałam o to, czy pani Beata Kempa poleciała do Stanów Zjednoczonych, odpowiedź może brzmieć "tak" lub "nie". Pytałam również czy wybierała tapicerkę, tu także odpowiedź "tak" lub "nie". Jaki to ma związek z bezpieczeństwem państwa? - oburza się w rozmowie z Gazeta.pl posłanka PO.
- Pani Beata Kempa jako minister ma konstytucyjny obowiązek odpowiedzi na wszystkie moje pytania jako posła RP. Rozumiem, że pani minister nie jest wygodnie, że musi się tłumaczyć młodziutkiej posłance z własnego okręgu, ale przykro mi, prawo obowiązuje wszystkich. Jeśli pani minister chce ze względów bezpieczeństwa utajnić jakiś fragment, to powinna wskazać miejsce i czas udostępnienia tych informacji - dodaje Augustynowska.
W maju pisaliśmy o odpowiedzi, którą Beata Kempa udzieliła w związku z wyjazdem do Jordanii. Minister odpowiedzialna obecnie m.in. za pomoc humanitarną nie napisała wprost, jaki był jego koszt.