Protestujący w Sejmie niepełnosprawni i ich rodzice od soboty rano nie mogą korzystać z windy. Dla osób poruszających się przy pomocy wózka inwalidzkiego oznacza to całkowite uziemienie. Z informacji, które otrzymują protestujący, wynika, że winda została zamknięta z powodu sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.
Zobacz też: Morawiecki o proteście w Sejmie. Mocne i jasne stanowisko ws. oczekiwań
Ponadto, dostępna jest tylko jedna toaleta. W piątek wieczorem protestujący zostali odcięci od łazienki z prysznicem. - Próbowałam zejść na dół tam, gdzie są prysznice. Po prostu zostały zablokowane schody barierkami. Boczne drzwi są pozamykane (...). Usłyszeliśmy, że to jest zarządzenie komendanta straży marszałkowskiej - mówiła w rozmowie z TVN24 Anna Glinka, mama Adriana.
Do listy ograniczeń dochodzi też zakaz chodzenia po schodach i otwierania okien. W miejscu, gdzie odbywa się protest pojawili się natomiast dodatkowi funkcjonariusze straży marszałkowskiej. Nowych strażników ma być kilkunastu.
W piątek po południu usunięto kamery i mikrofony, które - za zgodą rodziców - rejestrowały protest lub były ustawione w jego okolicy. Jak poinformowała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, zabrano sprzęt dziennikarzy, którzy nie posiadali akredytacji na szczyt NATO.
Protest osób niepełnosprawnych trwa od 39 dni. Domagają się comiesięcznego 500 zł dodatku. Propozycje rządu, dotyczące m.in. podniesienia renty socjalnej i ułatwienia dostępu do sprzętu medycznego, nie usatysfakcjonowały protestujących. Protestujący zapowiedzieli, że dopóki rząd nie spełni tego postulatu, nie zamierzają opuszczać Sejmu.