W ubiegłą środę Joanna Scheuring-Wielgus podjęła decyzję o odejściu z Nowoczesnej. Jak mówiła, decyzję podjęła z powodu nałożenia na nią przez partię zakazu wypowiadania się w mediach na temat osób niepełnosprawnych. W rozmowie z Magdaleną Rigamonti w "Dzienniku Gazecie Prawnej" polityczka powiedziała więcej o tym, jak rozchodziły się jej drogi z partią.
Z szefową partii Katarzyną Lubnauer i przewodniczącą klubu Kamilą Gasiuk-Pihowicz nie rozmawiała już od pięciu miesięcy. - Nie chciały mnie w tej partii. A Katarzyna Lubnauer wydzwaniała do moich ludzi ze struktur i pytała: "A co zrobicie, jak Scheuring wyjdzie z Nowoczesnej?" - opowiadała posłanka.
Czekały, aż sama odejdę. I jak odeszłam, to pobiegły do niepełnosprawnych, z którymi siedzę, którym pomagam od ponad 20 dni. Nie wiem po co, może żeby się usprawiedliwić
- zastanawiała się. Zdradziła też, jak na jej odejście zareagował Ryszard Petru. Były przewodniczący Nowoczesnej pogratulował i powiedział: "Ty to potrafisz namieszać, Scheuring".
Posłanka wyjaśniła, że nie interesuje ją "taplanie się w przeszłości, wypominanie, gadanie, mielenie". A jednocześnie powiedziała, że "dziewczyn nie chce kopać". Dziennikarka zapytała, czy to nawiązanie do tego, że nie kopie się leżącego.
Leżą. Wydaje mi się, że tak. Na własne życzenie, według własnego pomysłu. Nie chcę gadać na nich. Nie chcę. Niech sobie robią swoją partię. Zawsze uważałam, że każdy w Nowoczesnej pełni jakąś funkcję. Jeśli próbujemy to zmienić, to jest fałsz, jak w orkiestrze, w której muzycy pozamieniali się instrumentami. A ja nie chcę grać w fałszującym zespole
- odpowiedziała Scheuring-Wielgus. Jej zdaniem część problemu tworzy fakt, że Nowoczesną rządzą same kobiety. - Myślałam, że nie różnicuję, że nie ma dla mnie znaczenia czy pracuję z kobietami czy z mężczyznami, a teraz zdałam sobie sprawę. że z kobietami zawsze mi było trudniej, że przez całe życie zawodowe byłam i jestem otoczona mężczyznami.
Jednocześnie powiedziała, o co ma pretensje do jednego z kolegów. - Kiedy Witek Zembacyński z Nowoczesnej nazwał Patryka Jakiego barachłem i zaatakował jego syna z zespołem Downa. Nie zgadzam się z Jakim w żadnym aspekcie, ale uważam, że atakowanie w taki sposób jest megasłabe. Witek usłyszał ode mnie inne słowa. Powiedziałam wprost, że to skur***two. I że nie chcę się podpisywać pod taką polityką. Mogę się spierać z oponentami, ale nie w taki sposób. W takiej partii nie chcę być - dodała.
Dziennikarka postawiła tezę, że z jej Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej cieszy się Jarosław Kaczyński. - Żal mi go bardzo - odpowiedziała posłanka. - Rozmawiałam z nim krótko. Ale czuję, że jest samotny, nieprzytulany, nieszczęśliwy i że przeżył dużo złych rzeczy. Po ludzku mi go żal - dodała. Posłanka przyznała, że - jako osoba, która również wiele w życiu przeszła - mogłaby się dogadać z prezesem PiS, choć nie w sensie politycznym.