Ochroniarze prezesa PiS kontra BOR. "Rządzili na miesięcznicach, przenoszono snajperów"

- Snajperzy zamiast chronić prezydenta, byli wysyłani na miesięcznice - mówił Wirtualnej Polsce jeden z informatorów. Portal opisał kulisy organizacji miesięcznic, m.in. sporów z Grom Group, czyli ochroną prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

10 maja 2018 roku ma po raz pierwszy nie odbyć się marsz w związku z miesięcznica smoleńska, którą co miesiąc organizowały Prawo i Sprawiedliwość oraz środowiska wokół tej partii. Wirtualna Polska opisuje, jak przebiegały miesięcznice jeszcze za czasów funkcjonowania Biura Ochrony Rządu (od lutego zastąpionego Służbą Ochrony Państwa).

Jak opisuje Grzegorz Łakomski, powołując się na swoich informatorów, podczas miesięcznic dochodziło do sporów między BOR a Grom Group, czyli prywatną firmą odpowiedzialną za ochronę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Z relacji rozmówców WP wynika, że ochroniarze Grom Group "rządzili podczas miesięcznic" a kierownictwo BOR dało funkcjonariuszom do zrozumienia, że "ma ich słuchać".

Co to oznaczało w praktyce? BOR miało przystawać np. na wpuszczanie ludzi bez wcześniejszego sprawdzenia. Miało to dziać się m.in. za czasów gen. Andrzeja Pawlikowskiego (do 2017 roku pełnił funkcję szefa BOR), który przyznał, że ochroniarze Kaczyńskiego chcieli decydować o wielu sprawach i próbowali "ingerować" w działania BOR, ale takich dyspozycji - jak przytoczone przez informatora - nie dawał funkcjonariuszom.

"Snajperzy wysyłani na miesięcznice"

W zabezpieczeniach miesięcznic miało brać udział od 50 do 70 funkcjonariuszy (za czasów gen. Pawlikowskiego), a ponieważ były "priorytetem", to w otoczeniu premier (Beaty Szydło) czy prezydenta Andrzeja Dudy, pojawiało się mniej BOR-owców.

- Podczas jednej z wizyt krajowych Andrzeja Dudy snajperzy BOR, rozmieszczani zwykle na dachach, zamiast chronić prezydenta byli wysłani na miesięcznice. Dostaliśmy snajperów z policji, ale było ich mniej - opisywał w rozmowie z WP informator portalu.

Jak mówił jeden z byłych funkcjonariuszy BOR, taki poziom zabezpieczenia, jak ten na miesięcznicach, był porównywalny z tym przewidzianym dla prezydenta, premiera czy koronowanych głów, choć na marszach rzadko pojawiała się Beata Szydło.

Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

Więcej o: