Bartłomiej Misiewicz odpowiada na tekst "Sieci". Zwołał briefing prasowy

Były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz postanowił zareagować na tekst, który ukazał się w tygodniku "Sieci". Były polityk zorganizował briefing w Centrum Prasowym PAP. "Sieci", pisząc o nieprawidłowościach w PGZ, nawiązywały również do Misiewicza.

- CBA nie postawiło mi żadnych zarzutów w tej sprawie - tak na informacje podawane przez tygodnik "Sieci" odpowiedział w poniedziałek były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz na briefingu prasowym. Misiewicz podziękował Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu za kontrolę w PGZ. Tekst "Sieci" nazwał "paszkwilem".

Zdaniem Misiewicza, dziennikarze "stosują formy stylistyczne" i "dopuścili się manipulacji", by powiązać go ze sprawą.

- Polska Grupa Zbrojeniowa była osobną instytucją w stosunku do Ministerstwa Obrony Narodowej, w którym pełniłem funkcję szefa gabinetu politycznego ministra i rzecznika prasowego resortu. Nie miałem wglądu wglądu w dokumentację ani przebieg poszczególnych eventów - stwierdził były rzecznik MON.

- Panowie redaktorzy atakują mnie tylko dlatego, że kogoś znałem. Dlaczego panowie redaktorzy nie stawiają zarzutów redaktorowi Michałowi Karnowskiemu, który niewątpliwie zna Jerzego Urbana, z którym w 2009 r. w "Dzienniku" przeprowadzał wywiad prasowy? - pytał retorycznie Misiewicz w trakcie briefingu.

Misiewicz domaga się sprostowań

Bartłomiej Misiewicz podkreślał kilkukrotnie, że "CBA uniewinniło go od wszelkich zarzutów". Dodał, że nie wskazywał jednego ze stowarzyszeń jako odpowiedzialne za koncert z okazji 40-lecia powstania KOR, jak twierdzili dziennikarze "Sieci".

- Pragnę zapytać panów Karnowskich, skąd ten atak i jeszcze z tak kłamliwą narracją? Czy chodzi o moją pracę w zespole parlamentarnym ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, czy może chodzi o wyrzucenie z centrum eksperckiego kontrwywiadu NATO ludzi, którym postawiono zarzuty o współpracę z tajnymi rosyjskimi służbami specjalnymi? A może chodzi o obronę przeze mnie systemu SKOK przy wyprowadzaniu przez ludzi z WSI z nich pieniędzy Polaków? - mówił były rzecznik MON.

Misiewicz zapowiedział, że zwróci się do "Sieci" i innych mediów o sprostowanie artykułów na jego temat.

"Sieci" o nieprawidłowościach w PGZ

Jak informował tygodnik, Centralne Biuro Antykorupcyjne złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie umów zawieranych przez Polską Grupę Zbrojeniową. Umowy dotyczyły realizacji zleceń na setki tysięcy złotych w 2016 r. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Według "Sieci" ówczesny rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz miał m.in. osobiście proponować, by PGZ wysłała zaliczkę jednemu ze stowarzyszeń na kwotę ponad 491 tys. zł za organizację obchodów 40-lecia KOR. Działalność tego stowarzyszenia wzbudzała jednak wątpliwości śledczych CBA - miało ono wcześniej dostać zlecenie na szkolenia dla PGZ, które tak naprawdę się nie odbyły.

Jak zauważyli dziennikarze, wiceprezesem PGZ od grudnia 2015 r. do października 2016 r. był Radosław Obolewski. To mąż właścicielki apteki "Aronia" w Łomiankach, w której przed karierą w MON pracował Bartłomiej Misiewicz.

Więcej o: