Jest zawiadomienie w sprawie umów zawieranych przez PGZ. W tle Misiewicz i znajomy z apteki

Centralne Biuro Antykorupcyjne złożyło zawiadomienie do prokuratury w sprawie umów zawieranych przez Polską Grupę Zbrojeniową - poinformował tygodnik "Sieci". Umowy dotyczyły realizacji zleceń na setki tysięcy złotych.

Jak wynika z informacji, do których dotarli dziennikarze tygodnika "Sieci", Centralne Biuro Antykorupcyjne złożyło pod koniec ubiegłego roku zawiadomienie do prokuratury w związku z umowami, które w 2016 r. podpisywał zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Wątpliwości śledczych miała wzbudzić m.in. umowa zawarta ze Stowarzyszeniem dla Dobra Rzeczpospolitej - Propter Bonum Republicare. Stowarzyszenie za "świadczenie usług szkoleniowych" miało otrzymać ponad 491 tys. zł brutto. Dzień po przelaniu tej kwoty większość pieniędzy miała trafić do firmy PR-owej Ten Team. CBA miało jednak ustalić, że w efekcie nie przeprowadzono żadnego szkolenia dla pracowników PGZ. Dodatkowo, z dokumentów miało wynikać, że stawka godzinowa za szkolenie jednego pracownika wynosiła średnio ok. 1,8 tys. zł.

CBA przygląda się umowom

Według "Sieci" stowarzyszenie było również odpowiedzialne za organizację obchodów 40-lecia KOR. Ówczesny rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz miał osobiście proponować, by PGZ wysłała zaliczkę stowarzyszeniu na kwotę ponad 491 tys. zł - taką samą, jaka widniała na umowie za szkolenia.

Stowarzyszenie, tak jak było to w przypadku szkoleń, miało zlecić realizację koncertu podwykonawcy - spółce Ten Team. Koszty wydarzenia, które odbyło się w czerwcu 2016 r., miały być akceptowane przez PGZ dopiero we wrześniu. Umowa ze stowarzyszeniem również została podpisana kilka tygodni po wydarzeniu. Stowarzyszenie miało także zorganizować wystawę multimedialną w Kielcach za ponad 220 tys. zł. Według CBA taka wystawa się nie odbyła.

"Sieci" piszą również o uczestnictwie PGZ i spółek grupy w targach Pro Defense w Ostródzie. Za utworzenie stoisk była odpowiedzialna spółka Expo Mazury. Według CBA w dokumentacji brak informacji o przetargu. Miało za to dochodzić do prywatnych kontaktów między niektórymi członkami zarządu Expo i PGZ. Śledczy zwrócili uwagę m.in. na wysokie koszty związane z realizacją umowy. PGZ płaciła np. za wypożyczenie jednego z projektorów niemal 3,7 tys. zł, podczas gdy cena nowego to blisko 2,9 tys. zł.

Jak zauważają "Sieci", wiceprezesem PGZ od grudnia 2015 r. do października 2016 r. był Radosław Obolewski. To mąż właścicielki apteki "Aronia" w Łomiankach, w której przed karierą w MON pracował Bartłomiej Misiewicz.

Misiewicz o konsekwencjach prawnych

Zwróciliśmy się z prośbą o komentarz do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, a także spółki Expo Mazury, Ten Team i Stowarzyszenia dla Dobra Rzeczpospolitej - Propter Bonum Republicare.

Biuro prasowe Ten Team poinformowało redakcję Gazeta.pl, że artykuł "Sieci" narusza dobre imię spółki, w związku z czym skierowała sprawę do prawników. Ten Team na razie powstrzymuje się jednak od bardziej szczegółowych od komentarzy.

Głos w sprawie publikacji "Sieci" zabrał Bartłomiej Misiewicz.

"W związku ze szkalującymi mnie treściami zawartymi w artykule "Tak CBA łapie swoich" w tygodniku "Sieci" informuję, że przedstawiony opis ma się nijak do rzeczywistości, a więc autorzy tego paszkwilu muszą się liczyć z konsekwencjami prawnymi" - napisał.

Lisy polarne cierpią na farmach futer. Hodowcy celowo przekarmiają zwierzęta

Więcej o: