Gliński odpowiada na zarzuty Tamary Czartoryskiej. Twierdzi, że to "bzdury" i rozważa proces

- Możliwe, że wytoczę proces. Zleciłem analizę tej sytuacji - powiedział w wywiadzie dla "Super Expressu" minister kultury Piotr Gliński. Chodzi o wypowiedzi Tamary Czartoryskiej, która oskarża Glińskiego, iż "wiedział, że pieniądze trafią na prywatny rachunek na Cyprze".

Zdaniem ministra kultury, państwo kupiło kolekcję Czartoryskich, by „zabezpieczyć interesy Polski wobec naszej najcenniejszej kolekcji sztuki” poniżej ceny rynkowej, za kwotę, która wynosiła mniej niż 5 proc. wartości kolekcji.

Coś, co szacuje się na 10 mld dol., kupiliśmy za nieco ponad 100 mln euro. Nie mówiąc o dodatkowych oszczędnościach. Dzięki temu państwo nie utrzymuje prywatnej fundacji

- powiedział Gliński w "Super Expressie". Dodał, że wcześniej Polska płaciła m.in. za remontownie niewystawianej kolekcji, a także za pałac Czartoryskich, mimo że „ani kolekcja, ani budynek nie należały do państwa!”.

Gliński o Czartoryskiej: "Mówi bzdury"

Gliński przekonywał także, że pieniądze by przepadły, bo w budżecie państwa niewykorzystane oszczędności z jednego roku w kolejnym przepadają.

Ta kolekcja została zakupiona z oszczędności, które by przepadły, i transakcja mogła być zrealizowana tylko do końca grudnia

- powiedział Gliński. Minister kultury odniósł się do słów Tamary Czartoryskiej, która twierdzi, że „zezwolił na likwidację fundacji i przeniesienie funduszy” oraz że „wiedział, że pieniądze trafią na prywatny rachunek na Cyprze”.

To są kompletne bzdury. Kłamstwa. Skąd pani Tamara wie o tym, że ja wiedziałem o jakichś prywatnych rachunkach! (…) Tak, napisałem list do sądu o szybsze rozpatrzenie sprawy, bo uważałem, że to jest w interesie Polski. I w interesie państwa polskiego napisałbym nawet do Belzebuba! Nie interesują mnie sprawy fundacji, tylko polskiego państwa

- dodał minister. Gliński powiedział, że rozważa wytoczenie procesu. Dodał również, że odwoła się "do ustawy o tzw. liście skarbów i dziedzictwa"

Kupiłem tę kolekcję także dlatego, że ten bubel prawny, jakim była nowelizacja ustawy o ochronie zabytków, mógł spowodować, że Polska musiałaby zapłacić Czartoryskim 100 proc. rynkowej wartości tej kolekcji

- powiedział minister. Tłumaczył, że musiałaby zostać przeprowadzona także "inwentaryzacja i wycena każdego z ponad 86 tys. eksponatów", co trwałoby wiele lat.

Z kolei w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Gliński zasugerował, że skandal z Fundacją Czartoryskich zrobiono po to, by go "politycznie zabić".

 Z sytuacji, która była moim obowiązkiem jako osoby odpowiedzialnej za dobro publiczne w sferze kultury, zrobiono aferę medialną po to, żeby sprawę upolitycznić, bo jest też wniosek o moje odwołanie, żeby mnie politycznie zabić

- stwierdził.

Konflikt wokół Fundacji Czartoryskich

Przypomnijmy, że Fundacja Czartoryskich podejrzewana jest o przetransferowanie z Polski do Lichtensteinu, czyli europejskiego raju podatkowego, 440 mln zł. Chodzi o pieniądze, które Fundacja Czartoryskich otrzymała od państwa polskiego za sprzedaż ok. 250 tys. obiektów bibliotecznych i ok. 86 tys. muzealnych o łącznej wartości 100 mln euro. Półtora miesiąca temu Fundacja złożyła wniosek o upadłość twierdząc, że skończyły się jej pieniądze. W kwietniu br. Sąd Okręgowy w Krakowie ten wniosek oddalił. W połowie kwietnia Tamara Czartoryska wywołała burzę, gdy skarżyła Radę Fundacji Czartoryskich o wyprowadzenie pieniędzy za granicę.

Państwo przejmuje "Damę z gronostajem" i kolekcję Czartoryskich. Za 100 mln euro

Więcej o: