"Czas mija, a PO jest coraz bliżej ściany". Kraków czeka na to, co Majchrowski z żoną uradzą przy grillu

Jacek Gądek
Do 10 maja prezydent Krakowa Jacek Majchrowski ma ogłosić, czy będzie kandydatem w walce o piątą kadencję. Wg naszych rozmówców, którzy są w kontakcie z prezydentem, ogłosi start. Ale śmieją się, że wnioskują tak z jego "mrugnięć" i "czytają między wierszami".

- Im więcej czasu mija, tym PO jest bliżej ściany - słyszymy od polityka Platformy. Paniki jeszcze nie ma, choć jeden z polityków Platformy mówi nam, że to nie jest tylko gra ze strony prezydenta. - Wiem, że Majchrowskiemu naprawdę nie bardzo się chce znów startować - podkreśla.

Od miesięcy politycy PO wiszą więc u klamki gabinetu Majchrowskiego i go przekonują. Poprzednie spotkanie prezydenta Krakowa z Grzegorzem Schetyną nawet nie skończyło się oświadczeniem szefa PO, bo niczego od Majchrowskiego nie wydusił, a ten kazał mu czekać.

Małopolski polityk Platformy: - Majchrowski miał podjąć decyzję na przełomie kwietnia i maja. Pewnie to będzie po majowym weekendzie, a nie przed. Teraz wyborcy myślą o wyjazdach i grillu, a nie o polityce.

W oczekiwaniu na ogłoszenie decyzji przez Majchrowskiego w szeregach PO krąży pikantna plotka. - Dotarła i do mnie: trochę jak Borys Jelcyn, prezydent Majchrowski rzekomo negocjuje z PiS-em coś na kształt oddania władzy za cenę tego, że nie będą grzebać mu w przeszłości i zostawią go w spokoju. Ale nie chce mi się w to wierzyć - komentuje lokalny polityk.

Inni politycy opozycji w Krakowie tę pogłoskę wyśmiewają, ale dobrze pokazuje ona stan emocji i wyczekiwania. - Jeśli to byłaby prawda, to mielibyśmy do czynienia z gangsterstwem - słyszymy od polityka PO z Krakowa.

Jacek MajchrowskiJacek Majchrowski JAKUB PORZYCKI

Do śmiechu jest im za to, gdy słyszą słowa Majchrowskiego o tym, jak to jego żona nie chce, aby walczył o kolejną kadencję. Polityk PO stara się zachować powagę: - U Majchrowskiego to są też kwestie rodzinne...

Inny platformers się żachnął: - Jakoś do tej pory niespecjalnie się przejmował zdaniem żony i to w różnych sprawach, nie tylko dotyczących polityki.

Dla przypomnienia: cztery lata temu Majchrowski też mówił, że żona wolałaby, aby nie startował. Wedle relacji samego prezydenta, jego żona od początku - 16 lat temu, bo wtedy po raz pierwszy kandydował - nie była entuzjastką jego obecności w polityce. Prezydent lubi więc machać ręką na zdanie swojej szanownej małżonki.

Jeśli nie Jacek Majchrowski, to kto?

Włodarz miasta rządzi od 2002 r. i jest faworytem także w tegorocznych wyborach samorządowych, jeśli stanie w szranki. PO w zasadzie nie ma dobrego planu B, gdyby Majchrowski wystawił ich do wiatru.

Platforma sondowała, czy kandydować mogłaby Róża Thun, ale odmówiła już miesiące temu. Z kolei Bogusław Sonik, którego nazwisko też krążyło na giełdzie, nie ma wsparcia w szeregach partii i słabo wypada w sondażach. Stanisław Kracik już raz startował i poległ w II turze właśnie z Majchrowskim. Pod uwagę brany był też senator PO Bogdan Klich, który o dziwo nieźle wypada w badaniach. Są i inne warianty awaryjne. Jeśli Majchrowski nie zechce wystartować, to PO chciałaby, aby on i opozycja namaścili innego, ale też wspólnego kandydata - być może zarekomendowanego przez Majchrowskiego.

W jednym ze scenariuszy PO może też poprzeć kandydata zgłoszonego przez Nowoczesną - Grzegorza Filipka, szefa struktur tej partii w regionie. O takim rozwój wypadków politycy PO mówią jednak z uśmiechem, bo porażka Filipka obnażyłaby słabość Nowoczesnej, ale za cenę ryzyka oddania Krakowa PiS-owi.

- Nowoczesna go zgłosiła w odpowiedzi na kandydaturę Kazimierza M. Ujazdowskiego we Wrocławiu, którego Schetyna zgłosił bez konsultacji z Nowoczesną - mówi polityk PO z Krakowa. Ujazdowski szanse na wygraną jednak ma.

Grzegorz Schetyna namawia Majchrowskiego do startu, podobnie politycy PO ze stolicy Małopolski. Jeden ze współpracowników szefa Platformy przekonuje w rozmowie z Gazeta.pl, że jeśli tylko Majchrowski się zgodzi na start, to nie będzie problemów z ułożeniem wspólnej listy do rady miasta. To sygnał: prezydent dostanie na listach takie miejsca dla swoich ludzi, jakie chce. Także dlatego otoczenie Majchrowskiego również namawia go do startu, bo w przeciwnym razie kandydatka PiS Małgorzata Wassermann bardzo zwiększy swoją szansę na odbicie miasta, a to oznacza wielką miotłę w magistracie i rozliczenia.

Majchrowskiemu - potwierdzając powszechną opinię o krakusach - się nie spieszy i przeciąga decyzję o starcie. I ma ją ogłosić w tygodniu zaraz po długim weekendzie majowym.

W gronie rozmówców Platformy z Majchrowskim panuje przekonanie, że po weekendzie powie on: tak, jednak startuję. Ale do tego czasu - zaznacza jedna z ważnych postaci małopolskiej PO - chce mieć za sobą cały opozycyjny front. PO i PSL już ma, a Nowoczesna póki co trzyma się swojego kandydata, by mieć kartę przetargową w negocjacjach list.

Majchrowski uległ sam sobie i będzie startował. A to, co mówi przed ogłoszeniem decyzji, to rytualne zachowania przez wyborami. Platforma już kilkanaście miesięcy temu postawiła na Majchrowskiego i nie ma innej swojej kandydatury w zanadrzu

- nie kryje nasz rozmówca z szeregów PO. Ale podkreśla: to jego wnioski, bo Majchrowski wprost nie powiedział mu niczego. Wnioskuje dalej: Skoro z ramienia PiS startować ma Małgorzata Wassermann, to pojawia się dodatkowy ambicjonalny doping dla prezydenta. Jeśli się wycofa, to pojawią się głosy, że stchórzył.

Kolejny polityk Platformy: - Majchrowski będzie chciał skupić wokół siebie bardzo szeroki, popierający go komitet, natomiast my od miesięcy czekamy na potwierdzenie tej decyzji o starcie. I podkreśla: "potwierdzenie decyzji".

Ważna postać krakowskiej PO: - Majchrowski cały czas mówi, że nie podjął decyzji.

I dodaje: - Jeśli się nie zdecyduje, to możemy szukać kogoś ze świata nauki. Profesorów i rektorów w Krakowie jest wielu. Ale teraz cały czas czekamy jeszcze, co pan prezydent uradzi z żoną przy grillu.

Zobacz też: Kandydaci PiS na prezydentów miast >>>

Więcej o: