W jednej z sali sejmowych rozpoczęło się spotkanie minister rodziny Elżbiety Rafalskiej z protestującymi w parlamencie rodzicami dorosłych osób niepełnosprawnych. W rozmowach biorą też udział pełnomocnik rządu ds. niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz i wiceminister rodziny Bartosz Marczuk. Spotkanie jest zamknięte dla dziennikarzy. Przed rozpoczęciem rozmów, protestujące matki deklarowały chęć dialogu z minister Rafalską. Mówiły, że w nocy pracowały nad kompromisowym rozwiązaniem sporu i przedstawią swoje postulaty stronie rządowej.
Przed przyjazdem do Sejmu Rafalska gościła w TVN24. W programie stwierdził, że: "gdyby była wola rozmowy z drugiej strony, mówię o paniach protestujących w Sejmie, to ja jestem gotowa w każdej chwili dzisiaj z nimi rozmawiać". Na pytanie prowadzącego odnośnie tego, czemu w takim razie nie odwiedzi protestujących na miejscu, odpowiedziała: "ja po prostu się obawiam, że w sytuacji takich dużych emocji, znowuż będzie dochodziło do agresji słownej". Postawę protestujących określiła jako "nieugiętą", stwierdziła także, że nie słuchają oni argumentów.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej nie chce rozmawiać z rodzicami bezpośrednio w Sejmie. - Jeżeli pan redaktor i panie proponują, żebyśmy siedli w świetle kamer, na korytarzu sejmowym, to na pewno nie jest to tego typu rozmowa - stwierdziła Rafalska. - Musi być zabezpieczone pomieszczenie, żebyśmy mogli się spotkać i spotkam się z nimi bez obecności mediów - dodała.
Prowadzący program wysunął jeden z zarzutów, zgodnie z którym ministerstwo podpisało porozumienie ze swoimi konsultantami, czyli "sami ze sobą". Elżbieta Rafalska nie zgodziła się z tym i podkreśliła, że zgodnie z przepisami przedstawiciele Rady Konsultacyjnej ds. Osób Niepełnosprawnych to osoby, które uzyskały poparcie piętnastu organizacji związanych ze sprawami osób niepełnosprawnych.
- Nie mam poczucia załatwienia sprawy - odpowiedziała minister Rafalska na pytanie odnośnie porozumienia z rodzicami protestującymi w Sejmie. - Pani rzecznik Kopcińska chciała przekazać ustawę i porozumienie paniom w Sejmie (…) nie wzięły tego nawet do ręki. (…) Byłam zaskoczona, bo myślałam, że te emocje będą opadały i jednak mam jakąś konkretną propozycję - dodała. Na koniec podsumowała, koszt zwiększenia renty socjalnej, który ma wynieść 540 mln złotych w ciągu rządów PiS-u.