W porannej audycji w Radiu ZET Konrad Piasecki dopytywał marszałka Senatu, czy obecna sytuacja z protestującymi w Sejmie rodzicami niepełnosprawnych dzieci nie jest też trochę wywołana przez obóz władzy, który wielokrotnie podkreślał dobrą kondycję polskiej gospodarki czy budżetu.
- Ja używam słowa "dobra", ale nie "bardzo dobra", nie "idealna", nie "najlepsza". Nie stajemy się nagle krajem bogatym - odpowiedział Stanisław Karczewski, dodając przy tym, że taka narracja Prawa i Sprawiedliwości wcale nie jest "propagandą sukcesu".
Nie mówimy, że fantastyczna [kondycja gospodarki - red.], mówimy, że dobra, mówimy, że dobrze się rozwijamy, że dobrze sobie radzimy z finansami (...). To nie jest kwestia dawania, tylko rozsądnego dzielenia tego, co mamy. Musimy to rozsądnie robić
- podkreślał marszałek Senatu.
Prowadzący przypomniał politykowi zdjęcie, jakie pojawiło się niedawno w sieci. Przedstawia wicepremier ds. społecznych Beatę Szydło na flisackiej łodzi - była premier otwierała sezon w ostatni weekend, czyli w czasie, gdy trwał protest rodziców w Sejmie. Pojawiły się wówczas głosy, że nieobecność Szydło to po prostu brak solidarności z protestującymi.
Ja widziałem to zdjęcie w jednym z tabloidów ["Fakt" - red.] i uważam, że tabloid zachował się w sposób skandaliczny, bardzo nieelegancki. Ale podpis pod tym zdjęciem był po prostu skandaliczny. Przestanę prenumerować tę gazetę, nie będę do niej w ogóle zaglądał. Nie będę czytał tego pisma
- oznajmił rozżalony Karczewski.
Marszałkowi Senatu chodziło o okładkę środowego wydania "Faktu", na którym oprócz zdjęcia pojawił się podpis: "Szydło! Spływaj, ale do roboty!". Pod nim znajdował się też napis: "W Sejmie protest, a wicepremier lansuje się na Dunajcu".
ZOBACZ TEŻ: Podpisała porozumienia ws. niepełnosprawnych. Wyszło, że jest asystentką Kornela Morawieckiego
Piasecki dopytywał Karczewskiego, czy właśnie taki brak wrażliwości na to, co dzieje się w tej chwili, działa rzeczywiście na korzyść partii rządzącej.
- Mamy wszyscy pójść do protestujących? Był pan prezydent, był pan premier, była pani minister, był pan wiceminister... No jak możemy wszyscy chodzić! - odpowiedział marszałek.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl