Tamara Czartoryska ujawniła skandal z udziałem ojca. "Taki mam obowiązek wobec przodków"

- Uważam, że cała sytuacja jest skandalem i bardzo smutnym wydarzeniem dla rodziny Czartoryskich. (...) Jedyną rzeczą, która pozwala mi zasnąć, jest świadomość tego, jak ważnym jest, że kolekcja pozostanie w całości w Polsce i będzie pod dobrą opieką, dostępna dla publiczności - ocenia Tamara Czartoryska, córka księcia Adama Karola Czartoryskiego.

Gazeta.pl: Co Pani zamierza zrobić w związku z transferem pieniędzy (ok. 100 mln euro) za granicę? Czy poinformuje pani prokuraturę o ewentualnym popełnieniu przestępstwa - na przykład prania pieniędzy?

Tamara Czartoryska: Moi prawnicy pracują nad tym tematem, szukając najbardziej skutecznego sposobu udowodnienia, że cel Fundacji Czartoryskich nie został jeszcze zrealizowany i że Fundacja musi czerpać korzyści z funduszy uzyskanych ze sprzedaży kolekcji.

Opisała pani sytuację, która miała miejsce w styczniu 2017 r., kiedy to pani ojciec oświadczył: „Nienawidzę Polski i Polaków i zrobiłem już wystarczająco dużo dla tego narodu”. Jego żona odparła wtedy: „Polakom nie można ufać i teraz będziemy żyć jak miliarderzy”. Czy myśli pani, że powodem dla którego książę Adam Karol Czartoryski chce dokonać likwidacji Fundacji Czartoryskich jest jego nienawiść do Polski i Polaków?

Oni chcą zlikwidować Fundację, ponieważ nie mają zamiaru wydawać tych pieniędzy w Polsce na cele charytatywne. Chcieli wyprowadzić pieniądze z Polski i przekazać je nowej fundacji tak, aby polskie władze nie miały do nich żadnych roszczeń.

Celem likwidacji Fundacji Czartoryskich było uniemożliwienie żądania zwrotu funduszy uzyskanych ze sprzedaży kolekcji dzieł sztuki, co miało pozwolić na ich prywatne wykorzystanie za pośrednictwem nowej fundacji z siedzibą w Liechtensteinie.

W swoim oświadczeniu Adam Karol Czartoryski nazwał pani wypowiedź „haniebnym atakiem” na niego. Napisał: „Jedynym motywem działań Tamary Czartoryskiej jest chęć zdobycia pieniędzy na jej cele prywatne. Kiedy okazało się, że całość środków trafiła nie na fundację rodzinną, ale na w pełni charytatywną Fundację Le Jour Viendra, wywołało to głębokie niezadowolenie Tamary Czartoryskiej". Jaka jest pani odpowiedź na te zarzuty?

Jego oświadczenie jest żałosne i śmieszne. Mam dowody świadczące przeciwko nim i temu, co starają się zrobić. Moim jedynym celem jest to, aby te pieniądze pozostały w Polsce i żeby w Polsce zostały wydane na cele charytatywne.

Pragnę podkreślić, że Fundacja Czartoryskich nie zrealizowała jeszcze wszystkich swoich celów i że przy odpowiednim wsparciu finansowym, może kontynuować pracę nad ochroną oraz promocją Muzeum i Biblioteki Książąt Czartoryskich w Krakowie. Moim jedynym zamiarem jest to, żeby wszystkie pieniądze uzyskane ze sprzedaży kolekcji dzieł sztuki zostały zwrócone Fundacji Czartoryskich i Polsce, ponieważ wspieranie tego celu z zagranicy absolutnie nie ma sensu.

Z pani oświadczeń wyłania się obraz chciwej żony Adama Karola Czartoryskiego, pani Josette Calil. Czy uważa pani, że motywem sprzedaży Kolekcji Czartoryskich i transferu pieniędzy za granicę była chęć wzbogacenia się przez panią Calil?

Wierzę, że taki jest motyw jej działania. Od momentu, kiedy w 2012 r. wkroczyła do Fundacji, właśnie to było jej celem. Fundacja miała okazję otworzyć muzeum i przyjąć granty - były dostępne, ale ona była temu przeciwna. Jej zamiarem było postawienie rządu w sytuacji, w której to ona mogła negocjować z nimi cenę [za kolekcję - red.].

Czy myśli pani, że atmosfera skandalu, w której odbywa się próba przeniesienia Fundacji Czartoryskich do Liechtensteinu, zszargał nazwisko rodziny Czartoryskich?

Uważam, że cała sytuacja jest skandalem i bardzo smutnym wydarzeniem dla rodziny Czartoryskich.

W całej swojej historii rodzina Czartoryskich chętnie udzielała się charytatywnie i zrobiła wiele dobrego dla Polski i Polaków. Moim celem jest kontynuowanie tej pracy. Nie było mi łatwo jako pierwszej przyjąć takie stanowisko w tej sprawie, ale mocno wierzę, że taki właśnie mam obowiązek wobec moich przodków. Muszę bronić tego, co uważam za słuszne. Te pieniądze muszą pozostać w Polsce i być wykorzystane dla dobra Polski.

A to jeszcze w ogóle możliwe - jak pani mówi - aby wszystkie pieniądze ze sprzedaży kolekcji Czartoryskich zostały zwrócone Fundacji Czartoryskich i Polsce?

Nie pragnę niczego więcej. Istotnym jest, aby tak się stało, ponieważ transfer był nielegalny.

Jestem przekonana, że działania zarządu Fundacji Czartoryskich nie tylko naruszają cele Fundacji, jako że pozbawiają ją aktywów, co uniemożliwia osiąganie zamierzonych celów. Ale również naruszają założenia statutu Fundacji dotyczące wewnętrznych zasad proceduralnych i rozdziału uprawnień, jak również polskie prawo.

Uważa pani - z dzisiejszej perspektywy - że sprzedaż kolekcji przez Fundację Czartoryskich Skarbowi Państwa była błędem?

Kolekcja nigdy nie powinna była zostać sprzedana.

Sama ta sytuacja była zła. Niestety, doszło do tego. Jedyną rzeczą, która pozwala mi zasnąć, jest świadomość tego, jak ważnym jest, że kolekcja pozostanie w całości w Polsce i będzie pod dobrą opieką, dostępna dla publiczności.

Usilnie pragnę, aby Fundacja Czartoryskich mogła kontynuować pracę nad ochroną i promocją kolekcji, ale żeby do tego doszło, istotne jest, by organy państwowe zarządziły anulowanie transferu funduszy do fundacji w Liechtensteinie.

Więcej o: