PO mówi o "grabieży majątku". Fundacja Czartoryskich odpowiada, że to "gra polityczna"

Jacek Gądek
Zakup kolekcji Czartoryskich za prawie 500 mln zł PO nazywa "gigantyczną aferą" i "grabieżą majątku", więc złożyła doniesienia do CBA i prokuratury. Teraz Maciej Radziwiłł z zarządu Fundacji XX. Czartoryskich, pisze do Gazeta.pl, że działania opozycji to "gra polityczna".

Wzmaga się burza wokół wielkiej transakcji miedzy Fundacją XX. Czartoryskich a Skarbem Państwa reprezentowanym przez wicepremiera prof. Piotra Glińskiego.

W grudniu 2016 r. państwo odkupiło za równowartość 100 milionów euro należącą do Fundacji kolekcję sztuki - w tym "Damę z gronostajem" Leonarda da Vinci. Po roku Fundacja podjęła decyzję o przekazaniu środków do nowo powstałej fundacji Le Jour Viendra z siedzibą w Liechtensteinie. Publicznie temu sprzeciwia się Tamara Czartoryska, córka księcia Adama Czartoryskiego, który razem z ministrem Glińskim w świetle kamer podpisał dokumenty o sprzedaży.

Z kolei poseł Krzysztof Brejza (PO) pisał na Twitterze, że w transakcji kupna kolekcji pojawił się prawnik z gdańskiej Kancelarii GKK. - Opiniował zmiany w statucie Fundacji. Z tysięcy prawników akurat on - podkreślał. Prawnicy z tej kancelaria w przeszłości współpracowali nie raz z politykami Prawa i Sprawiedliwości. Brejza podkreślał też, że to w jej siedzibie w 2017 r. zarejestrowano firmę Solvere, która należała do PR-owców PiS.

Brejza razem z dwoma innymi posłami PO Arkadiuszem Myrchą i Pawłem Olszewskim wysłali więc formalne doniesienia do CBA i Prokuratury Krajowej. Według nich Gliński mógł popełnić przestępstwo niedopełnienia obowiązków, wyrządzić szkodę majątkową Skarbowi Państwa i przekroczyć swoje uprawnienia. Brejza podkreślał, że podejrzenia budzi to, iż do obsługi transakcji między polskim rządem a zamieszkałym w Hiszpanii Adamem Czartoryskim wybrano gdańską "kancelarię prawną związaną z PiS" (chodzi właśnie o GKK).

Maciej Radziwiłł z zarządu Fundacji w piśmie do nas odpowiada na te zarzuty. - Kancelaria GKK pracowała dla Adama Karola Czartoryskiego od roku 2006 przy różnych projektach reprywatyzacyjnych - zaznacza. Radziwiłł podkreśla też, że członek Rady Fundacji Michał Sobański, współpracuje z tą kancelarią od blisko 20 lat.

- Fakt, że prawnicy z tej kancelarii znają różnych polityków, nie miał żadnego znaczenia.  Uważamy, że doniesienie posłów PO w sprawie sprzedaży kolekcji i darowizny do fundacji zagranicznej jest elementem gry politycznej. Jesteśmy przekonani, że wszystkie działania Fundacji były zgodne z prawem. Zawiadamianie CBA to kolejny ruch polityczny obliczony na zbicie kapitału politycznego. Dziwi nas, że PO licytuje się z Partią Razem, która już wcześniej złożyła doniesienie do CBA. Jesteśmy gotowi na wyjaśnienie wszystkich działań jakiejkolwiek instytucji kontrolnej - stwierdza Maciej Radziwiłł.

Z kolei wicepremier Piotr Gliński odpowiedział na zarzuty wobec siebie stwierdzeniem, że "łączenie ministra kultury z problemami części rodziny Czartoryskich jest czymś bardzo dziwnym i niepoważnym". Według Glińskiego jego ministerstwo "zabezpieczyło interesy polskiego państwa, polskiego społeczeństwa i polskiego podatnika, doprowadzając w okolicznościach dość szczególnych do zawarcia transakcji".

Więcej o: