Piotr Misiło, poseł Nowoczesnej, stwierdził, że tylko w 2016 roku Prawo i Sprawiedliwość przeznaczyło na ochronę Jarosława Kaczyńskiego ponad półtora miliona złotych. Jego zdaniem pieniądze za ochronę lidera PiS powinny być ujęte w jego zeznaniu podatkowym jako korzyść materialna, od której należy uiścić podatek dochodowy.
W związku z tym Misiło razem z innym posłem Nowoczesnej Markiem Sową złożył zawiadomienie do I Urzędu Skarbowego o przeprowadzenie działań kontrolnych. Według posła Misiły tylko za 2016 rok lider partii rządzącej powinien dopłacić kilka tysięcy złotych tytułem podatku dochodowego.
Andrzej Matusiewicz z Prawa i Sprawiedliwości w odpowiedzi na te zarzuty stwierdził, że ochrona prezesa PiS "to element funkcjonowania partii", a Misiło źle interpretuje przepisy.
Pieniądze z subwencji budżetowej przeznaczane są na ogólne funkcjonowanie partii. Ochrona prezesa jest elementem tego funkcjonowania. Przykład pana Rosiaka z Łodzi czy napady na biura poselskie naszych polityków pokazują, że różne wydarzenia w stosunku do naszego środowiska politycznego mają miejsce
- tłumaczył Matusiewicz.
Według wyliczeń "Gazety Wyborczej", w 2017 roku na licznych ochroniarzy Jarosława Kaczyńskiego przeznaczano 135 tys. zł miesięcznie, czyli 1,6 mln zł w skali roku. Do tej sprawy odniosła się kilkanaście dni temu rzeczniczka PiS i wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek.
Chronimy i będziemy chronić prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Potencjalny zamachowiec nie wybiera dni tygodnia.Tak jak nie wybierał Cyba, b. członek sojuszniczej dla .nowoczesnej PO, który "w zastępstwie" J. Kaczyńskiego zabił działacza PiS. Ile trzeba nikczemności żeby tego nie rozumieć?
- napisała na swoim Twitterze.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl