Posłowie PO poinformowali w środę związkach gdańskiej kancelarii GKK z transakcją, podczas której doszło do zakupu kolekcji Czartoryskich. Według nich to właśnie ta kancelaria opiniowała zmiany w statucie fundacji.
- Spośród tysięcy kancelarii wybrano do obsługi transakcji wybrano kancelarię GKK z Gdańska - powiedział podczas konferencji poseł Krzysztof Brejza. Według polityków kancelaria GKK prawnie związana jest z PiS, ponadto w siedzibie kancelarii zarejestrowana została spółka Solvere.
- PiS bardzo wiele mówi o tym, że pieniądze różnych korporacji wypływają za granicę, ale PiS dopuścił do sytuacji w której 500 mln zł popłynęło do fundacji w Liechtensteinie - dodał Brejza.
Paweł Olszewski zapowiedział złożenie zawiadomień w sprawie transakcji. - Jedno zawiadomienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, drugie zawiadomienie do prokuratury. Mamy do czynienia z gigantyczną aferą, z grabieżą majątku narodowego na kwotę pół miliarda złotych na rzecz jednej rodziny - stwierdził.
Platforma, jak powiedział poseł Brejza, chce teraz "zbadać rolę wicepremiera Glińskiego, który skierował do księcia Czartoryskiego specjalną propozycję zakupu". - Chcemy zbadać, dlaczego Gliński naciskał na sąd w celu przyspieszenia transakcji - dodał powiedział poseł PO.
Z kolei Arkadiusz Myrcha stwierdził, że kolekcja, którą państwo odkupiło od rodziny Czartoryskich i tak nie mogła opuścić kraju. - Te przepisy, dotyczące listy skarbów dziedzictwa wicepremier Gliński odziedziczył i miał do dyspozycji od samego początku. Te przepisy nakładają bardzo rygorystyczne obowiązki na właściciela kolekcji, czy danych nieruchomości, dotyczące przechowywania, konserwowania, ale także nakładające praktycznie zakaz wywożenia tych dóbr bez zgody ministra - powiedział Myrcha.
Gliński odniósł się do zarzutów posłów. - Jest to sprawa bulwersująca, że z wydarzenia które miało miejsce 1,5 roku temu, które było przejrzyste i transparentne robi się jakąś pigułę polityczną - stwierdził Gliński. - To świadczy o polskiej opozycji, opozycji specjalnej troski, która musi wyszukiwać jakieś absurdalne historie - dodał. Według wicepremiera sprawa transakcji "wygląda sensacyjnie z punktu widzenia dziennikarstwa tabloidowego".
Gliński zapewnił podczas konferencji, że "resort kultury zabezpieczył interes polskiego podatnika doprowadzając do transakcji w szczególnych okolicznościach". - Szczególnych ponieważ mogliśmy to zrobić tylko pod koniec roku budżetowego z pieniędzy zaoszczędzonych w polskim budżecie - poinformował. - Środki te mogliśmy wydać do końca roku kalendarzowego 2016 r. Pieniądze te można było wydać na jednorazowy zakup - poinformował.
O tym, że w sprawie uczestniczyła kancelaria GKK, która obsługiwała prawnie Prawo i Sprawiedliwość, pisała już w ubiegłym roku "Gazeta Wyborcza". Jak informowała wówczas "GW", jeden z adwokatów był pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego lub Prawa i Sprawiedliwości w procesach sądowych.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl