Stanowisko prezes Julii Przyłębskiej opublikował portal wPolityce.pl. - Mąż mój nie należy do grona najwyżej nagrodzonych - podkreśla w nim Przyłębska.
Dla jasności: ambasador Andrzej Przyłębski otrzymał w 2017 r. dziewiątą pod względem wysokości nagrodę na 85 dyplomatów: 28 530 zł. Jego nagroda nie była rekordowa, ale do pierwszej dziesiątki się załapał - ambasador w Berlinie należy do grona najwyżej nagrodzonych. Dla jasności: w 2017 r. 35 osób pełniących teraz obowiązki ambasadorów nie otrzymało nagród w ogóle (większość z nich była powołana w 2017 i 2018, więc jest to racjonalne, ale są i osoby, które wyjechały kilka lat temu).
Pani prezes Julia Przyłębska ocenia na wPolityce.pl, że "trwająca od dłuższego czasu nagonka narusza wszelkie standardy obowiązujące w cywilizowanym świecie". Bardzo ją boli, że w innych publikacjach - ale nie u nas - obok zdjęcia jej męża znalazła się też i ona. Uważa to za "skandal", bo przecież prezes Trybunału żadnej nagrody od MSZ-tu nie otrzymała.
Skromnie sądzę, że żona i Pani prezes w jednej osobie powinna u boku męża ocieplać wizerunek polityka-dyplomaty, więc pozostaje mi Panią prezes przeprosić, że zabrakło zdjęcia, na którym byłby jednocześnie i ambasador, i Pani prezes. Ale w zamian w tekście znalazła się informacja, że Państwo są małżeństwem.
Informacja to ważna, bo Pani prezes i pan ambasador są w polityce wspólnie. Andrzej Przyłębski piastuje zaszczytną funkcję ambasadora w Niemczech - a to najważniejszy partner Polski w Europie. Julia Przyłębska jest obecnie bardzo istotną, wręcz niezbędną postacią dla układu władzy, bo panowanie nad Trybunałem jest kluczem do dogłębnych zmian w polskim prawie i jego interpretowaniu.
Proszę tylko nie sądzić, że publikacja o nagrodzie dla ambasadora Przyłębskiego miała na celu blokowanie zmian bądź wskrzeszenie państwa Platformy. W żadnym razie. Miała na celu podanie kwot nagród dla ambasadorów. Nie chodzi tu też - jak pisze Pani prezes - o "pogoń za sensacją", "wykonywanie czyichś poleceń" albo "przekraczanie kolejnych granic". Pani prezes, chodzi o jasność, jak wydawane są publiczne pieniądze. Po prostu.
A skoro o jawności mowa, to mam nadzieję, że instytucja, która podlega Pani prezes, zrealizuje mój wniosek o udostępnienie informacji publicznej dot. nagród w Trybunale Konstytucyjnym - ten z 19 lutego. Dotyczy on także nagród dla sędziów TK, gdy prezesem był jeszcze prof. Andrzej Rzepliński.
Proszę po raz kolejny o te liczby nie dlatego, by uderzyć w Pani poprzednika, któremu obóz władzy nieraz zarzucała konszachty z Platformą Obywatelską. Proszę - znowu - z uwagi na jawność. - Żądana informacja zostanie udostępniona do dwóch miesięcy od daty wpływu wniosku - informowało biuro prasowe TK.
Ten termin właśnie upływa.
Aktualizacja
Biuro prasowe TK odpowiedziało na nasze pytania ws. nagród w Trybunale. Sędziowie - zgodnie z ustawą - otrzymują trzynaste pensje, ale nie nagrody.
Nagrody i dodatki uznaniowe otrzymują pracownicy TK. W kolejny latach wynosiły one (kwoty brutto):
2010 r. - 1 494 394,34 zł
2011 r. - 1 564 081,13 zł
2012 r. - 1 468 319,08 zł
2013 r. - 1 637 537,80 zł
2014 r. - 1 773 706,40 zł
2015 r. - 1 566 605,00 zł
2016 r. - 1 461 956,82 zł
2017 r. - 1 578 650,00 zł
2018 r. - 7 400 zł
Julia Przyłębska jest prezesem TK od 20 grudnia 2016 r. Rekordowe nagrody (2013 i 2014 r.) przypadły zatem na lata prezesury prof. Andrzeja Rzeplińskiego.