Prof. Dariusz Stola, dyrektor muzeum "Polin", był gościem porannej rozmowy w Radiu Zet. W przeddzień rocznicy wybuchu powstania w warszawskim gettcie odniósł się m.in. do sprawy przyjęcia przez Sejm znowelizowanej ustawy o IPN, która przewiduje kary dla osób mówiących o udziale Polaków w zbrodniach Holocaustu.
Według niego "historia wokół ustawy będzie ciążyła na polskim obrazie przez lata".
- Do wielu ludzi na świecie dotarła informacja, że ci Polacy mają coś do ukrycia, bo jakby chcieli rozmawiać, to nie groziliby więzieniem. Więzieniem grozi ktoś, kto nie ma argumentów - stwierdził prof.Stola.
Według niego ta ustawa "przejdzie do podręczników PR-u jako najbardziej kontrproduktywna akcja w historii".
- Wielokrotnie mówiłem o tym, zanim Sejm ją uchwalił. Szkoda, że nikt mnie nie posłuchał, bo byśmy uniknęli 30 mln wpisów w internecie „polish death camps” - uważa szef "Polin"
Konrad Piasecki zapytał także o wystawę "Obcy w domu. Wokół Marca '68", na której pokazano m.in. antysemickie wpisy Magdaleny Ogórek i Rafał Ziemkiewicza. Publicystka i była kandydatka SLD na prezydenta lustrowała rodzinę Marka Borowskiego wypominając jego ojcu żydowskie nazwisko, a Ziemkiewicz komentując polsko-izraelski spór o ustawę o IPN stwierdził, że "przez paru głupich względnie chciwych parchów" "czuje się jak palant".
- Publicysta piszący o Żydach „chciwe parchy” to hańba, która spada na niego, jego kolegów i poniekąd na wszystkich Polaków. Czekam z utęsknieniem na pozew od Rafała Ziemkiewicza - powiedział Stola.
Jak ktoś się dowiaduje za granicą, że jest w Polsce taki dziennikarz, który nazywa Żydów "chciwe parchy" i nic mu się nie dzieje, to on sobie myśli o całym społeczeństwie, także o mnie - dodał dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl