Jarosław Kaczyński w niedzielę odwiedził Trzciankę w Wielkopolsce.To pierwsze spotkanie prezesa PiS w ramach zapowiadanego objazdu po kraju przed wyborami samorządowymi. Poza obietnicami kolejnych przywilejów, jakie PiS zamierza wprowadzić dla rodziców, którzy zdecydują się na większą liczbę dzieci, Jarosław Kaczyński skomentował też kwestę zarobków w polityce i spółkach Skarbu Państwa.
- Kiedy przyszliśmy do władzy, przejęliśmy władzę, to w spółkach Skarbu Państwa zarobki były nieporównanie większe niż obecnie - mówił Kaczyński. Ale jak dodał, ze względu na wysokie kwalifikacje ludzi tam zatrudnionych, zarobki muszą być na wyższym poziomie.
- Gdyby nagle w tej dziedzinie gwałtownie obniżyć płace, to ludzie z kwalifikacjami by tam nie pracowali. Jest taka tendencja, żeby porównywać zarobki ludzi mających bardzo wysokie kwalifikacje do przeciętnych - podkreślił prezes PiS.
Nie dziwi go też fakt, że ludzie są zainteresowani zarobkami polityków, ale te chyba nie są według Jarosława Kaczyńskiego aż tak kuszące, bo jak sam wyznał - na pracy w polityce sam finansowo traci.
- Nie twierdzę, że jakimś nadzwyczajnym, ale dobrym radcą prawnym w Warszawie bym był: to przecież bym zarabiał parę razy więcej, niż zarabiam. Ja naprawdę na polityce nie zyskuję, tylko tracę, biorąc pod uwagę doktorat z prawa - stwierdził Kaczyński.