Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf od 6 marca, gdy Sejm wybrał nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa do piątku, nie wyznaczyła terminu pierwszego posiedzenia tej instytucji.
Jej zdaniem, nowy skład Rady został powołany w sposób niekonstytucyjny. Rada nie ma przewodniczącego po tym jak Małgorzata Gersdorf ustąpiła z tej funkcji, a na wiceprzewodniczących wybrano sędziów, których kadencje się skończyły.
W piątek Gersdorf poinformowała jednak, że zdecydowała się zwołać pierwsze posiedzenie KRS, które ma odbyć się 27 kwietnia. Jak przypomniała, jest to bezwarunkowy obowiązek I prezesa SN, niezależnie od ilości prawidłowo obsadzonych stanowisk.
- Stanęłam przed ogromnym dylematem prawnym i moralnym. Nie ma i nie było rozwiązania dla podjęcia takiej czy innej decyzji - mówiła Gersdorf. Zaznaczyła przy tym, że jej decyzja nie oznacza akceptacji zmian w KRS.
ZOBACZ TEŻ: 15 sędziów KRS pisze do Gersdorf w sprawie posiedzenia. "Polityczni dublerzy"
Sposób PiS na KRS
W czasie, gdy swoją decyzję ogłosiła I prezes SN, w parlamencie procedowana jest nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych, która przewiduje, że pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa będzie zwoływał najstarszy wiekiem sędzia, członek Rady. Miałoby tak być w sytuacji gdy po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego KRS, posiedzenia nie zwoła prezes Sądu Najwyższego.
W piątek Senat, który pracował nad ustawą, przerwał prace i postanowił, że wróci do niej po weekendzie.
Wcześniej Gersdorf blokowała zwołanie KRS, co poskutkowało reakcją PiS. Partia złożyła w marcu projekt nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zgodnie z którym pierwsze posiedzenie KRS po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego Rady zwoływałby prezes Trybunału Konstytucyjnego.
To rozwiązanie miało pomóc obozowi władzy wyjście z impasu, do którego doprowadziły poprzednie "ustawy sądowe". Ostatecznie jednak nowelizacja została wycofana.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl