Cymańskiego poniosła szczerość. Mówił o dyktatorze Kaczyńskim i "socjalistycznej ekstazie"

Sporo gorzkich słów padło z ust Tadeusza Cymańskiego pod adresem jego własnego otoczenia - Jeśli dyktator to ten, który dyktuje albo ma ogromny wpływ, to tak - Jarosław Kaczyński jest dyktatorem - stwierdził wiceprzewodniczący klubu PiS.

Na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" ukazał się obszerny wywiad z posłem Tadeuszem Cymańskim, wiceprzewodniczącym klubu PiS.

Przypomina się PRL

Na początku rozmowy polityk stwierdził, że ogrodzony Sejm przywołuje wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w PRL. - Takie mamy państwo. Jeszcze płot chcieli robić. Kiedy byłem chłopakiem, pamiętam, w "Trybunie Ludu" było napisane: "Kryzys w PZPR, demokracja wewnątrzpartyjna" - mówił. Magdalena Rigamonti, autorka wywiadu, zapytała, czy Cymański porównuje to do dzisiejszej sytuacji. - Do niczego nie porównuje, tak mi się przypomniało, jak te zasieki zobaczyłem - stwierdził polityk.

"Nie mogę w PiS wytrzymać, zamordyzm, dyktatura"

W rozmowie przypomniano słowa Cymańskiego sprzed 7 lat. - Co do dyktatora, to tak, tak właśnie powiedziałem o Jarosławie Kaczyńskim - powiedział poseł. Chodzi o wypowiedź z 2011 r., w której Cymański przyznał, że szanuje Kaczyńskiego, ale stwierdził też, że w partii jest "autokracja" i "dyktatura".

Kiedyś mówiłem, że nie mogę w PiS wytrzymać, że ten zamordyzm, ta dyktatura. Mówiłem też, że gdyby PiS prowadził politykę, o której marzyłem, politykę socjalną, wspierającą biednych, to mógłbym się na wszystko inne zgodzić. Wtedy PiS jej nie prowadził, teraz tak. Prawda jest córką czasu i dzisiejszy PiS dokonał zwrotu. Powiedziałem, że jeśli będziemy pomagać ludziom, to ja zacisnę zęby i będę wszystko przyklepywał (...) Moją mein kampf, moją walką, moją obsesją, zawołaniem bitewnym jako socjalisty było działanie na rzecz tych, którym brakuje.

- powiedział Cymański, a później dodał: - Jeśli dyktator to ten, który dyktuje albo ma ogromny wpływ, to tak - Jarosław Kaczyński jest dyktatorem.

Tadeusz Cymański o zaostrzeniu prawa aborcyjnego: okrucieństwo

Cymański odniósł się też do kwestii zaostrzenia prawda dotyczącego aborcji. Przyznał, że jeśli nie zostanie jego warunek, będzie głosował przeciw ustawie zaostrzającej przepisy. - Uważam, że w przypadku ciąż, kiedy dziecko jest bardzo chore, ma bezocze, bezmózgowie, rybią łuskę, wady letalne, państwo musi dać gwarancję przejęcia opieki nad tym dzieckiem. Okrucieństwem jest wymagać urodzenia i jeszcze zajmowania się nim - powiedział.

"Ekstaza socjalistyczna"

W dalszej części wywiadu z ust polityka padła bardzo ciekawa deklaracja. 

- Pan jest socjalistą, bolszewikiem nawet - powiedziała Rigamonti.

- Jestem. Pochodzę z biednej rodziny. Tata pracował, mama prowadziła dom, była z nami, uczyła nas, co jest dobre, a co złe. Była bieda, ale nie nędza - przyznał Cymański.

Teraz przeżywam rozkosz, chwilami nawet, nie chcę porównywać tego do orgazmu, ale powiem, że to ekstaza socjalistyczna, kiedy widzę, co się w Polsce dzieje i co jeszcze będzie działo w kwestiach socjalnych, pomocy ludziom biedniejszym, co się dzieje dzięki 500+.

- mówił dalej.

Autorka wywiady zapytała też, czy Cymański dogaduje się ze Stanisławem Piotrowiczem, posłem PiS, a kiedyś wieloletnim członkiem PZPR. - Trochę mnie krępują pani pytania, bo korci mnie, żeby powiedzieć, co myślę, ale jednak się powstrzymuję. Jestem pokorny. Staram się być - odpowiedział.

Cymański: Sikorski miał rację

Wiceprzewodniczący klubu PiS stwierdził też, że w jego otoczeniu "ludzie nie chcą słuchać". - Nie chcą też mówić. Może przy wódce. Dlatego bulwersujące, wstrętne, ale jednocześnie prawdzie, szczere były rozmowy z restauracji Sowa i Przyjaciele, bo były prowadzone przy wódce, winie albo innych trunkach. Radosław Sikorski miał rację, mówiąc, że sojusze są niewiele warte, szkodliwe.

Joanna Kopcińska: "Nagrodę dostałam, ale zwróciłam. Jako poseł zarabiałam więcej. Nie narzekam"

Więcej o: