Były prezydent Bronisław Komorowski złożył zeznania w charakterze świadka w Prokuraturze Krajowej. Dotyczyły one postępowania związanego z niedopełnieniem obowiązków po katastrofie smoleńskiej przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Przesłuchanie byłego prezydenta trwało ponad 3 godziny. Bronisław Komorowski stwierdził, że jego wyjaśnienia nie wniosą nic nowego do prowadzonego śledztwa.
Podtrzymuję moją opinię, że pewnie tu nie chodzi o jakąś szczególną wiedzę, której nie posiadam, tylko o zupełnie coś innego. Prawo i Sprawiedliwość chce odwrócić uwagę opinii publicznej od kompletnego blamażu PiS-u, jeśli chodzi o nierozliczenie się z kłamstwa smoleńskiego
- mówił Bronisław Komorowski.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik wyjaśniła, że dzisiejsze przesłuchanie zostało zaplanowane w grudniu ubiegłego roku. Dotychczas w tej sprawie przesłuchano kilkudziesięciu świadków, między innymi byłego premiera Donalda Tuska, byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i byłą minister zdrowia Ewę Kopacz.
Śledczy badają, czy ówcześni prokuratorzy wojskowi nie dopełnili swoich obowiązków poprzez nieuczestniczenie w sekcji 95 ofiar katastrofy na terenie Federacji Rosyjskiej, brak wnioskowania o dopuszczenie do tych sekcji i nakazu o ich przeprowadzenie bezpośrednio po przewiezieniu ciał ofiar do Polski.
Według prokuratury zaniechanie sekcji zwłok "uniemożliwiło wykrycie szeregu błędów związanych z identyfikacją ofiar". Do kwietnia 2018 r. śledczy przeprowadzili 77 ekshumacji. W przypadku dwóch osób stwierdzono zamiany ciał. Podczas ekshumacji zleconych jeszcze na polecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie stwierdzono zamianę 6 ciał. Ponadto w toku sekcji odnaleziono 69 szczątków, pochodzących od 26 ofiar. Jak podaje prokuratura, w zwłokach odnaleziono ciała obce, jak rękawiczki sekcyjne, sznurki, worki, butelki czy fiolki z substancjami odkażającymi.