Dotychczas "zielone światło" projekt "Zatrzymaj aborcję" otrzymał od Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka na posiedzeniu 19 marca. Od tamtego czasu jednak Komisja Polityki Społecznej i Rodziny (KPSiR) nie zajęła się nim, choć miała ku temu okazję jeszcze na tym samym posiedzeniu.
Wówczas komisja została nagle odwołana, a Kaja Godek, inicjatorka projektu, już zarzucała Prawu i Sprawiedliwości "znajdowanie wybiegów", by nie podejmować prac nad projektem.
Podczas kolejnego posiedzenia KPSiR 11 kwietnia w harmonogramie prac także nie było "Zatrzymaj aborcję". Na ratunek przyszedł poseł niezrzeszony Jan Klawiter, który zgłosił wniosek formalny o rozszerzenie porządku obrad komisji właśnie o ten projekt.
Wtedy, jak rzadko się zdarza, posłowie zarówno z PiS, jak i opozycji, zagłosowali tak samo: za odrzuceniem wniosku Klawitera. Wynik był jednoznaczny, 29 do 1 (tylko poseł niezrzeszony chciał rozszerzenia porządku obrad).
Na to ostro zareagowała Godek, która była obecna na tym posiedzeniu komisji.
- Ci posłowie, którzy dzisiaj sprzeciwili się zagwarantowaniu prawa do życia niepełnosprawnych dzieci, sprzeciwili się blisko milionowi wyborców - mówiła dziennikarzom.
Z kolei na Twitterze zarzucała nawet niektórym posłom, że spóźniali się na posiedzenie, aby nie głosować wniosku Klawitera.
W sukurs oburzeniu Godek szedł też Robert Winnicki, także niezrzeszony poseł. Wyliczał, że na 41 posłów wchodzących w skład tej komisji, tylko jeden jest "pro life" i opublikował listę parlamentarzystów, którzy głosowali przeciwko wnioskowi Klawitera.
Zarzuty Godek odpierała przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Bożena Borys-Szopa, która zapewniała, że prace nad projektem trwają. - To, że projekt nie trafił jeszcze pod obrady, nie znaczy, że nie pracujemy nad nim - przekonywała polityk PiS, dodając przy tym, że prezydium komisji zbiera obecnie opinie na temat projektu i dopiero gdy otrzyma wszystkie, ten trafi pod obrady.
"Zatrzymaj Aborcję" to nowelizacja ustawy z 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Zakłada całkowity zakaz przerywania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Jednocześnie projekt nie przewiduje żadnych rozwiązań systemowych, które wspierałyby kobiety opiekujące się ciężko chorymi lub niepełnosprawnymi dziećmi.
Od 1 września do 15 listopada pod projektem podpisało się 830 tys. osób. Sejm skierował projekt do dalszych prac w komisjach na początku roku. O przyspieszenie prac legislacyjnych nad projektem "Zatrzymaj Aborcję" apelował m.in. Episkopat.
ZOBACZ TEŻ: Czarny Piątek w Warszawie. "Pierwszy raz mnie zmusili do wyjścia na ulice"
W związku z projektem "Zatrzymaj aborcję" w Polsce odbyły się protesty pod hasłem "Czarnego Piątku". Na ulicach stolicy i innych miast w sumie dziesiątki tysięcy ludzi - głównie kobiet - protestowało przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego. Demonstracje pod hasłem "Czarny Piątek" zorganizowano jako reakcję na decyzję polityków PiS, którzy opowiedzieli się za dalszymi pracami nad obywatelskim projektem "Zatrzymaj aborcję".
Zwolennicy zakazu aborcji nazywają takie aborcje "eugenicznymi", by wywołać skojarzenie ze zbrodniczymi praktykami. Jakich dokładnie zmian chcą? Przeczytaj analizę: Projekt "Zatrzymaj aborcję". Rozkładamy najważniejsze tezy ustawy na czynniki pierwsze >>>