Sprawa pożyczki została nagłośniona 22 marca. Tego dnia ks. Tomasz Jegierski oznajmił w Sejmie, że Kornel Morawiecki nie rozliczył się z nim z pożyczki, której udzielił mu w 2013 roku. U boku duchownego stanęli poseł PO Borys Budka i adwokat Roman Giertych. Dowodem miało być pokwitowanie odbioru pieniędzy. Poseł z koła Wolni i Solidarni zaprzecza oskarżeniom i mówi, że duchowny próbował go wcześniej szantażować.
Czytaj też: Ks. Jegierski oskarża Kornela Morawieckiego. Główny dowód to dziwne pokwitowanie
Jak donosi RMF, dotychczas ABW w celu odnalezienia pokwitowania pożyczki 96 tys. zł przeprowadziła trzy przeszukania. Pod koniec lutego funkcjonariusze ABW razem z policjantem weszli do mieszkania byłej przedstawicielki zarządu Fundacji "SOS dla życia". Mieli jej powiedzieć, że do takich czynności wystarcza okazanie legitymacji i nie potrzebują nakazu. Agenci zwrócili uwagę na korespondencję z Kornelem Morawieckim, na dokument z pokwitowaniem jednak nie natrafili. ABW przeszukało też dom babci Jegierskiego w Olecku, a w marcu zajęła całą dokumentacją księgową "SOS dla życia".
Od 29 stycznia sprawą pożyczki zajmuje się Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Śledztwo zostało wszczęte po zawiadomieniu Kornela Morawieckiego, który twierdzi, że sprawa pożyczki to oszustwo na szkodę jego stowarzyszenia "Solidarność Walcząca".